30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak odkryć powołanie?

Ocena: 0
4652
Być kołyską i szkołą świętości dla świata to nie jest perspektywa teoretyczna, ale konkretne doświadczenie historyczne, które Polska posiada – przekonuje abp Jorge Wong z watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa
Z abp. Jorge Wongiem, sekretarzem pomocniczym watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa, rozmawia Radek Molenda


W tym roku Europejski Kongres Powołań odbył się w Warszawie. Mamy w tym względzie coś szczególnego do ofiarowania Kościołowi?


Polska zawsze dawała Kościołowi świętych. Moim zdaniem macie tę misję, by być dla świata kołyską i szkołą świętości. Ostatni polski święty – i potwierdza to fakt, że od razu każdy wie, o kim mówię – był wzorem dla wierzących i niewierzących. Jan Paweł II jest przykładem, jak przez całe życie iść w swoim tu i teraz za swoim powołaniem. Jesteście wezwani, by nie zapomnieć wielkiego wezwania i zaproszenia, które macie jako Kościół w Polsce, aby być miejscem, w którym świętość jest możliwa.

Być kołyską i szkołą świętości dla świata to nie jest perspektywa teoretyczna, ale konkretne doświadczenie historyczne, które Polska posiada. I na to wezwanie trzeba odpowiedzieć nie teoretycznie, ale praktycznie. Tak widzę powołanie Polski, poprzez Kościół, dla współczesnego świata.


Zmniejszająca się ilość powołań kapłańskich i zakonnych ma wszędzie te same korzenie?


Powody braku odpowiedzi na każde powołanie są podobne. Warto zauważyć jeszcze inny problem, kiedy w Kościele ktoś może działać jako osoba świecka, zakonna czy kapłan, i przeżywać to jedynie jako tytuł, rolę społeczną i zadanie do wykonania. Wtedy nie przeżywa się swojego powołania jako odpowiedzi na zaproszenie Jezusa, nie podejmuje wysiłku codziennego kroczenia za Nim. Wykonuje się tylko powierzone zadanie.

Tak więc problem z powołaniem to nie tylko problem ludzi będących na co dzień na uboczu wspólnoty Kościoła. Czasem wybór kapłaństwa to nic innego, jak realizowanie nie Bożego, ale naszego planu dla naszego życia; w dodatku manipulujemy Bogiem, oczekując, że ten plan pobłogosławi, uzna go za swój. Jesteśmy w rzeczywistości pępkiem świata, ubierając się w strój chrześcijanina.

Ojciec Święty, biskupi, kapłani, zakonnice i zakonnicy, świeccy w Kościele – każdy z nas musi stawiać sobie to pytanie: czy ja idę za Jezusem? Realizuje swój, czy Jego plan dla nas? Dlatego tak ważne jest mówić jasno i konkretnie, że jedyne prawdziwe powołanie, które ma każdy chrześcijanin, to „być uczniem Jezusa”.


Skąd biorą się powołania?


Powołuje zawsze sam Bóg. Powołanie przychodzi jednak do każdego za pośrednictwem innych: rodziny, przyjaciół, księdza, wspólnoty parafialnej czy ruchu działającego w Kościele. Krótko mówiąc: przez pośrednictwo Kościoła rozumianego jako wspólnota wierzących, przez których Bóg do nas mówi.


Rozpoczęły się wakacje. Wielu młodych ludzi niedawno skończyło szkoły. Nie tylko oni pytają: co dalej? Jak odkryć, do czego Bóg nas powołuje?


Trzeba zadać sobie pytanie: jaki jest projekt Boga, Jego pragnienie względem mojego życia. Jednak na początku poszukiwania odpowiedzi zawsze powinno być uświadomienie sobie, jak bardzo jesteśmy kochani, i że nasze życie jest ogromnym darem Boga. Warto uświadomić sobie także, że od samego początku otaczały nas osoby, które troszczyły się o nas, otoczyły nas miłością, pozwoliły nam się rozwinąć, odkryć nasze uzdolnienia itd. Te osoby są dowodem i konkretnym wyrazem miłości Boga do nas. Jeśli to zrozumiemy i zachwycimy się tą miłością, automatyczne odkryjemy, że każdy z nas zaproszony jest do odpowiedzi na tę miłość naszą miłością do Boga i innych ludzi.

Pytanie o powołanie jest pytaniem o szczęście. Młodzi ludzie pytają o szczęście, szukają go na różnych drogach. I zawsze na końcu odkrywają, że drogą do szczęścia jest jedynie miłość – ta przyjmowana i ta dawana. Gdy zrozumiemy, że Bóg pragnie naszego szczęścia, odkryjemy, że ono przyjdzie, gdy zaczynamy przynajmniej próbować kochać na wzór Boga, kochać jak On.


Każdy jest przez Boga kochany, ale nie każdy na tę miłość odpowiada.


Ponieważ jest różnica pomiędzy byciem kochanym i doświadczaniem tej miłości. Wielkim problemem człowieka, i to dotkliwie odczuwa zwłaszcza młodzież, jest otworzyć się na prawdziwą miłość. By móc kochać, potrzeba najpierw pozwolić się kochać, nauczyć się przyjmować miłość od Boga i innych ludzi.

Miłości, jaką znamy i której pragniemy doświadczamy od tych, którzy nas otaczają. Gdy byłem dzieckiem okazywała mi ją mama i tata, a dziś otrzymuję ją np. poprzez posługę innych kapłanów, pomocną obecność siostry zakonnej. Od momentu naszego narodzenia żyjemy pośród innych. Żaden człowiek nie przeżyje życia sam. Relacje miłości z konieczności muszą przepływać przez innych, przez relację z innymi. A najważniejsza i najbardziej nam potrzebna jest relacja osobowa między Bogiem i człowiekiem.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter