30 kwietnia
wtorek
Mariana, Donaty, Tamary
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ks. Damian Wyżkiewicz: nowe Dyrektorium o katechizacji jest rewolucyjne (rozmowa)

Ocena: 4.8
1571

Dyrektorium wydała Papieska Rada ds. Nowej Ewangelizacji – jaki to ma wpływ na sam dokument i jego recepcję?
Tu jednego się obawiam - że ktoś może powiedzieć, że to jest najlepsze zaproszenie do „cudowania” na katechezie. Bo często właśnie z takim „cudowaniem”, robieniem jakichś takich akcji, kojarzy się u nas nowa ewangelizacja. Nie chodzi o to, żeby cudować, ale żeby forma szła z treścią, była adekwatna do treści. Cały czas musimy przekazywać solidną wiedzę filozoficzno-teologiczną. Natomiast to nie jest zachęta to takiej bezmyślnej akcyjności, że coś zrobimy i będzie fajnie, bo to jest nowa ewangelizacja... No właśnie nie! Nowa ewangelizacja to jest powrót do źródeł - do Pisma świętego, do Ojców Kościoła, recepcja i realizacja Soboru Watykańskiego II. Nowa ewangelizacja łączy się z komunikacją ze światem współczesnym – nie zamykamy się, nie tworzymy jakiegoś przedmurza.

Sam dokument jest rewolucyjny. On niesamowicie łamie schematy. Warto tu byłoby docenić, a nie tłamsić jakimiś programami, wytycznymi, podręcznikami i konspektami wszystkich katechetów, którzy potrafią pracować na lekcjach religii i dla nich to jest pasja.

W Dyrektorium napisano jasno - Konferencja Episkopatu Polski powinna stworzyć komisję, która ciągle czuwa nad podręcznikami. One muszą być ciągle aktualne. Nie może być tak, że napiszemy sobie podręcznik, który wydaje nam się że jest aktualny dwadzieścia lat. Tak było od czasów, gdy powstało gimnazjum - mieliśmy jeden, ten sam podręcznik. Tak nie może być, okazuje się, że tak co dwa - trzy lata trzeba aktualizować te książki. Dyrektorium mówi nawet, że trzeba stworzyć jakąś bazę danych - żeby był dostęp do różnych materiałów dydaktycznych. To musi iść z duchem czasu. Już większość przedmiotów ma takie metodyczne bazy danych i naprawdę nie potrzeba podręcznika - mając dostęp do tego można świetnie i atrakcyjnie przedstawiać temat. To musi być ogólnopolski program, ciągle aktualizowany. Ważne jest, żeby te konspekty nie były pisane na kolanie, tylko żeby były przedyskutowane z katechetami praktykami, którzy wiedzą, jak rozmawiać ze współczesną młodzieżą czy ze współczesnymi dziećmi.

Dyrektorium zwraca też uwagę na zróżnicowanie odbiorców katechezy, ze względu na regiony, kulturę…
Tak, bo inaczej się uczy w dużych miastach, w średnich i małych, inaczej na wiosce. Są różne regiony, nawet pod względem religijności, jest mniej lub bardziej pobożny. I są też różne konteksty - są szkoły bardziej wyczulone na dialog, są bardziej wyczulone na ekologię, na pomoc ubogim i działalność charytatywną. Trzeba umieć się znaleźć w tych różnych kontekstach. Nie można stwierdzić, ze jestem katechetą przerzucanym w różne miejsca i w każdym robię dokładnie to samo.

Ja się tego nauczyłem z własnego doświadczenia - najpierw pracowałem jako praktykant w Iłowej na zachodzie Polski, potem w Pabianicach pod Łodzią, a teraz w Warszawie. Mam trzy różne konteksty plus jeszcze czwarty, mój osobisty z Podkarpacia. To cztery zupełnie inne wizje katechezy. Jest na pewno mnóstwo księży i zakonników przerzucanych z jednego na drugi kraniec kraju i oni mają często poczucie, że nie potrafią się odnaleźć, że to nie ich regiony, nie ich kultura. A tutaj chodzi o to, żeby autentycznie ukochać tych ludzi. Że to jest twoja misja, że to są twoi ludzie i potem jak opuszczasz daną placówkę to opuszczasz już swoich przyjaciół. Jak przyjeżdżam do Iłowej czy do Pabianic, to ja mam tam swoich przyjaciół. To jest ważne. Nie można też pozwalać sobie na jakieś porównywanie, że ten region czy ta szkoła jest lepsza. Podam taki przykład, mam nadzieję, że się księża nie zezłoszczą. Gdy pracowałem w archidiecezji łódzkiej, było tak, że Tomaszów Mazowiecki był najpobożniejszym regionem i było wielu księży z Tomaszowa Mazowieckiego. I na przykład byli tacy księża, którzy mówili uczniom, że wy np. w tych Pabianicach to mało pobożni jesteście, bo w Tomaszowie to się dopiero działo! I w ten sposób zniechęcają młodych ludzi do siebie. Zamiast ukochać tych ludzi, powiedzieć im coś pozytywnego, dostrzec potencjał, oddać im się w 100%...

Jeśli jeden region jest bardziej „pobożny”, np. większa ilość młodzieży jest na katechezie, to dobrze, dziękujmy Bogu. Ale niech to nie będzie powód, żeby porównywać i w jakiś sposób deprecjonować inne miejsca, bo to na starcie podcina skrzydła. To jest takie zamknięcie się na dzień dobry. Ale np. wielu księży bardzo przeżywa to, że oni nie są w tej części diecezji, w której by chcieli. Spokojnie - spróbuj pokochać tych ludzi, zrozumieć ich problemy, bo są zupełnie różne. Nawet sama archidiecezja warszawska to są dwa światy - Warszawa i reszta świata dookoła.

W Warszawie jest też dość mocno widoczna specyfika różnych szkół, o czym Ksiądz wspomniał.
Dokładnie. Bardzo wielu mam uczniów spoza Warszawy, którzy przychodzą z ciekawymi doświadczeniami ze swoich miast, miasteczek, wiosek. I ważne jest, żeby ten ksiądz, katecheta w renomowanym liceum, ale nawet w takiej zawodówce, nie powiedział „wy nic nie wiecie”. Właśnie podkreśl i docenił co, jest u niego fajne i pozytywne. I ważne, żeby się nie zniechęcać, bo często katecheci mówią np., że mają młodzież tylko w szkole, a nie mają przy parafii. Bo rzeczywiście może być tak, że 90% młodzieży, która chodzi na religię, jest spoza mojej parafii. Ale to nie oznacza, że ja nie mam się wysilać, żeby ich katechizować. Bo jeśli oni będą dobrze skatechizowani w szkole, to wrócą do swoich parafii, znajdą sobie duszpasterstwo, jakąś formację.

Nie mitologizujmy też katechezy przyparafialnej, że to jest remedium na wszystko. Dyrektorium powiedziało jasno, że to jest tylko jedna z form katechezy. A sama historia pokazuje, że w Polsce o wiele mniej chodziło na parafię za PRL niż teraz do szkół. Teraz mamy szansę. Albo ją stracimy, albo ją wykorzystamy.

Urzekła mnie w Dyrektorium wrażliwość na lokalną tradycję i kulturę, to zresztą jest obecne też w adhortacji po synodzie o Amazonii. Docenienie lokalnego języka, lokalnych zwyczajów, pobożności. Okazuje się, że katecheta powinien też poznać tę rzeczywistość, w której pracuje, docenić i działać tak, by młodzi się z niej nie wykorzeniali a ją pokochali i sensownie kultywowali. W Polsce mamy przecież dużą różnorodność – Kaszuby, góry, Podkarpacie…
Ja jestem w zgromadzeniu Księży Misjonarzy, mam możliwość być praktycznie wszędzie. Bo mamy parafie w Warszawie, Bydgoszczy, w Sopocie, czyli mogę mieć kontakt z Kaszubami. Mam parafię w Zakopanem, mogę mieć kontakt z Góralami. I mogę być we Wrocławiu czy na zachodzie Polski. To są totalnie różne światy. Ktoś może stwierdzić, że nie jest w stanie z tymi góralami pracować, bo jest z Warszawy. To jest ciągle kwestia przekonania się, że każdy rejon, każda kultura ma swoje wyzwania. I dużo wartościowych rzeczy, piękna.

Kiedyś pierwszy raz usłyszałem o tańczących feretronach na Kaszubach. Ktoś może powiedzieć, że to jest co najmniej dziwne. Ale jeśli to jest tradycja, ma setki lat, jest wyrazem jakiejś pobożności, to spokojnie wydobądźmy z niej sens i to, najlepsze. Jan Paweł II pięknie to pokazywał, jeżdżąc do różnych krain wydobywał to co najlepsze z kultury. Na tym polega inkulturacja, o której też pisze Dyrektorium. Nie uśmiechajmy się nad tym, ale pokażmy, na czym rzecz polega.

Gdy myślę o tańczących feretronach, to mi się nasuwa, że jest to symbol dynamizmu wiary. Bo feretron jest czymś statycznym. I nagle oni z nim tak zasuwają. I to mi pokazuje ludzkie pragnienie, żeby wiara była czymś żywym. I wiara faktycznie jest czymś żywym. To nie jest tylko klęczenie w kościele, siedzenie i słuchanie. To jest coś żywego. I właśnie fakt, że ta tradycja wyewoluowała to pokazuje – że Kaszubi chcą tej żywej wiary. Tak samo Hiszpanie, którzy mają tę słynną Semana Santa - Wielki Tydzień, gdzie niosą te ogromne i ciężkie figury, czasem bujają, biegają z nimi. To nie jest magia, to jest kultura. To jest żywe podejście do religii. Trzeba to jakoś dobrze pokazać i wtedy tradycja będzie się rozwijała, nikt nie będzie mówił, że to jakiś obciach. To będzie coś bardzo żywego i coś, czym będziemy mogli się szczycić na cały świat. Ciągle możemy zaskakiwać się tymi tradycjami, ale za tym musi iść też rzetelna teologia, która nie neguje, ale afirmuje.

Nazywa Ksiądz nowe Dyrektorium dokumentem rewolucyjnym. Co konkretnie jest w nim rewolucyjnego, albo co może wpłynąć na rewolucję w katechezie w Polsce? Jakie ma Ksiądz w związku nim nadzieje?
Mam nadzieję, że wiele osób zrozumie, że religia w szkole to misja Kościoła, a nie ciężki obowiązek. I to przede wszystkim szansa dotarcia do młodych, którzy nie mieli prawdziwego kontaktu z Kościołem i Chrystusem. To Dyrektorium pokazuje, że na katechezę trzeba patrzyć wieloaspektowo, że katecheza nie kończy się w klasie maturalnej, ale trwa całe życie. Bo to jest odkrywanie Chrystusa i Kościoła. Bardzo nam dziś potrzeba katechezy dla dorosłych, a zwłaszcza rodziców. Mam nadzieję, że coś ruszy w tym temacie.

***

Ks. Damian Wyżkiewicz CM – współautor książki o katechezie „Ostatni dzwonek” (ks. Damian Wyżkiewicz, Dawid Gospodarek, Wydawnictwo Więź, Warszawa 2020), filozof i teolog, należy do Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, doktorant w PAN, pracuje w warszawskiej parafii Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Katechetą jest od 2012 r., obecnie uczy w Zespole Szkół nr 22 im. Emiliana Konopczyńskiego w Warszawie. Został wyróżniony w konkursie Nauczyciel Roku 2019 zorganizowanym przez „Głos Nauczycielski” i Ministerstwo Edukacji Narodowej.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 30 kwietnia

Wtorek, V Tydzień wielkanocny
Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 27-31a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter