Na takie okazje trzeba szukać przecież tematów specjalnych, a tu okazja sama się nadarza: siedemdziesiąt lat temu, właśnie we Wszystkich Świętych, w prywatnej kaplicy biskupów krakowskich w rezydencji przy Franciszkańskiej 3 święcenia kapłańskie przyjmuje Karol Wojtyła. Oto jak radosnym świętem był wtedy dzień Wszystkich Świętych!
Ja zaś piszę w dniu, który Kościół katolicki uznał za święto tego właśnie kapłana – ale już świętego – Jana Pawła II. Bo 22 października to wspomnienie św. Jana Pawła II, o czym zapewne nie wszyscy wiedzą. Nie wszyscy pamiętają, nie wszystkich to obchodzi. To kolejne wielkie zadanie dla Polaków.
Msza Święta we wspomnienie św. Jana Pawła II – już same te słowa są fascynujące, cóż dopiero liturgia! Zaanonsowana dzwonieniem, które wydało się radosne niczym wielkie dzwony. W naturalny – a zarazem nadzwyczajny w swej prostocie i oczywistości – sposób rozpoczął ją ks. Adam w uroczystym białym ornacie z motywem gałązki oliwnej. Ksiądz zapewne niewiele starszy od pontyfikatu św. Jana Pawła II, a może nawet w tym samym wieku, mówił o kimś poniekąd znanym z własnego życia. Pan Bóg naprawdę stawia człowieka przez sytuacjami, w których rozum do niczego się nie przydaje. Trzeba zaufać. Uwierzyć, że słowa „niezbadane są wyroki Boskie” nie są żadnym truizmem, jak chciałoby wielu. Że wzywają one do codziennej transcendencji.
O tym wiedzą poeci. Dlatego skorzystam z okazji i na zakończenie napiszę o poecie. Poetów zapewne na co dzień nie dostrzegamy, ale oni pamiętają. W wigilię dnia św. Jana Pawła II nagrodę im. Jacka Maziarskiego otrzymał Przemysław Dakowicz, także urodzony niemal wraz z pontyfikatem. Związany z Łodzią, doktor polonistyki znany studentom UŁ, UKSW I UJ, odczytuje – jak powiedział w laudacji prof. Krzysztof Dybciak z UKSW – „sytuację Polaków jako wspólnoty zagrożonej w swojej tożsamości a nawet w swoim istnieniu, najpierw przez dwa totalitaryzmy, a potem przez ich kontynuacje i mutacje dążące do zmiany istoty polskości oraz przebudowy kształtów życia narodowego, niszczące biologiczne i duchowe zasoby polskiego społeczeństwa, burzące wartości kultury chrześcijańskiej, likwidujące pamięć zbiorową”. I to w czasach, kiedy „tylu innych utalentowanych twórców nie wytrzymuje presji współczesnego nihilizmu i oddaje swe pióra i umysły do dyspozycji antycywilizacyjnych ruchów i antynarodowych akcji” – powiedział pan profesor. „Współczesna polska kultura jawi się Laureatowi jako wielki niemowa, człowiek chory na afazję, czyli ktoś nie potrafiący mówić o sobie i swojej przeszłości. Dlatego cała jego twórczość, nie tylko tom esejów zatytułowany »Afazja polska«, jest walką o głos, o wysłowienie doświadczeń jednostkowych i zbiorowych, które były udziałem Polaków”.
Daty i wydarzenia. Ich związki. Pamięć i tożsamość.