29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sztuczny konflikt

Ocena: 0
1481

 

Mogło się to wydawać stawianiem nauk przyrodniczych ponad teologią. Galileusz uznawał jednak „królewską godność teologii”, tylko rozumiał ją inaczej niż wielu jego współczesnych. Według niego godność teologii opierała się na szlachetności przedmiotu tej nauki. Sprzeciwiał się przekonaniu, że teologia może rozstrzygać o prawdziwości tez z innych dziedzin bez stosowania ich metodologii. Tak twarde rozdzielenie teologii od innych nauk – dziś powszechnie przyjęte – spotkało się ze sprzeciwem władz Kościoła.

 


WYROK

Listami Galileusza na temat zgodności heliocentryzmu z Pismem Świętym zajął się m.in. św. Robert Bellarmin, rzymski inkwizytor i wybitny teolog. Przyznawał on, że w przypadku udowodnienia ruchu Ziemi wokół Słońca należałoby zweryfikować interpretację tych fragmentów Pisma Świętego, które zdają się świadczyć o ruchu Słońca. „Ja jednak nie wierzę w istnienie takiego dowodu, aż nie zostanie mi on przedstawiony” – pisał.

Galileusz przekonywał, że istnieje możliwość oparcia heliocentryzmu na „niezbitych dowodach”. Nie potrafił ich jednak przedstawić. Dowód na podstawie morskich przypływów, który proponował, okazał się błędny. Jego obserwacje plam na Słońcu, księżyców Jowisza czy faz Wenus były przełomowe, ale nie stanowiły dowodu na ruch Ziemi. Bellarmin zalecił więc zwolennikom heliocentryzmu, by traktowali oni swoją teorię jako fałszywą, a stosowali ją tylko jako model ułatwiający obliczenia w obserwacjach astronomicznych. Galileusz nie chciał się na to zgodzić.

26 lutego 1616 r. został wezwany, by stawić się przed kard. Bellarminem. „(…) ojciec komisarz nakazał i zobligował w imieniu jego świątobliwości papieża i całej Kongregacji Świętego Oficjum, aby obecny tam signor Galileo wyrzekł się całkowicie wspomnianego poglądu, jakoby Słońce znajdowało się pośrodku świata i było nieruchome, a Ziemia była w ruchu, i nigdy więcej go nie powtarzał (…). Na takie zarządzenie Galileusz się zgodził i przyrzekł się podporządkować wszystkiemu, co powiedziano”.

Zakaz związany był z wyrokiem Świętego Oficjum wydanym dwa dni wcześniej: teza, że Słońce stanowi centrum wszechświata, uznana została za absurdalną oraz heretycką, „jako stojąca w wyraźnej sprzeczności z nauką Pisma Świętego”. Tezę, że Ziemia nie jest centrum świata ani nie jest nieruchoma, uznano za równie bezsensowną z punktu widzenia filozofii, a z punktu widzenia teologii – za „co najmniej błąd w wierze”. „De revolutionibus orbium coelestium” Mikołaja Kopernika wciągnięto na indeks ksiąg zakazanych.

Galileusz respektował polecenie inkwizycji przez szesnaście lat. W 1632 r. opublikował dialog broniący systemu kopernikańskiego. Otrzymał nawet w Rzymie zgodę na publikację dzieła, wkrótce jednak wzięli górę jego wpływowi przeciwnicy. W 1633 r. wielki astronom stanął przed Świętym Oficjum oskarżony o nieposłuszeństwo wobec zakazu z 1616 r. i rozpowszechnianie fałszywych dowodów ruchu Ziemi. Został skazany za herezję na areszt domowy (zresztą bardzo łagodny i szybko uchylony) oraz obowiązek odmawiania raz w tygodniu siedmiu psalmów pokutnych. Musiał też wyrzec się teorii heliocentrycznej.

 


PATRON ZGODY

Oczywiste wydają się zarówno błąd Kościoła, jak krzywda Galileusza. Jego genialna intuicja została uznana za fałsz i z tego powodu przemocą zamknięto mu usta. Tradycyjną interpretację Pisma Świętego wykorzystano jako ostateczny argument w naukowym sporze. Zlekceważono zarówno obserwacje astronomiczne wybitnego naukowca, czyniące tezę o ruchu Ziemi coraz bardziej prawdopodobną, jak i jego rozsądne uwagi na temat interpretacji Pisma Świętego.

Bliższe spojrzenie na sprawę pozwala jednak zrozumieć, że nie ma ona nic wspólnego z mitem o konflikcie między światem nauki a Kościołem. Wyrok inkwizycji nie wynikał z wrogości do nauki, ale z błędnego rozumienia relacji nauki i teologii. Galileusz pisał listy będące w istocie traktatami o właściwym stosunku teologii do nauk przyrodniczych. Wykazał się w nich przenikliwością, wyprzedzając swoje czasy w kwestii metod interpretacji Biblii. Przy końcu życia powiedział: „W żadnej z moich prac nikt nie może znaleźć nawet cienia czegoś, co uwłaczałoby czci i szacunkowi Świętego Kościoła”. W tym świetle wydaje się, że wolałby po śmierci patronować raczej próbom uzgodnienia nowych odkryć nauki z prawdami wiary niż próbie stworzenia sztucznego konfliktu między światem nauki a Kościołem.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest historykiem, pracownikiem Centrum Myśli Jana Pawła II

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter