ABORCJA I PRAWA KOBIET
Bitwę przeciwko aborcji sytuuję w ramach bitwy na rzecz życia od poczęcia. To obejmuje opiekę nad matką podczas ciąży, istnienie praw chroniących matkę podczas połogu, konieczność zapewnienia właściwego odżywiania dzieci, jak również zapewnienie opieki zdrowotnej przez całe życie, opiekę nad naszymi dziadkami, a nie uciekanie się do eutanazji. Dlatego że nie należy również „dobijać się” niedostatecznym pożywieniem lub brakiem edukacji albo niewystarczającą edukacją, gdyż są to formy doświadczenia pełni życia. Jeżeli jest poczęcie, które należy szanować, jest życie, o które należy się troszczyć.Wiele osób mówi, że sprzeciw wobec aborcji to kwestia religijna.
Skądże znowu… Kobieta ciężarna nie nosi w brzuchu szczoteczki do zębów ani jakiegoś guza. Nauka mówi, że od chwili poczęcia nowa istota ma cały kod genetyczny. To niesamowite. Nie jest to zatem kwestia religijna, tylko ewidentnie moralna oparta na podstawie naukowej, dlatego że mamy do czynienia z istotą ludzką.
Jednak czy ocena moralna kobiety, która poddaje się aborcji, jest taka sama jak tego, kto jej dokonuje?
Nie mówiłbym o ocenie. Jednak odczuwam o wiele bardziej – nie powiem żal – tylko współczucie w biblijnym sensie tego słowa, to znaczy, współodczuwania i towarzyszenia, w stosunku do kobiety, która poddaje się aborcji z powodu nie wiadomo jakich nacisków, niż w stosunku do tych specjalistów – albo pseudospecjalistów – którzy działają za pieniądze i z wyjątkową obojętnością. (…) Ta obojętność kontrastuje z problemami sumienia, z wyrzutami sumienia, jakie po latach odczuwa wiele kobiet, które dokonały aborcji. Trzeba by posiedzieć w konfesjonale i posłuchać tych dramatów, dlatego że one wiedzą, że zabiły dziecko.
Edukacja seksualna?
Kościół nie sprzeciwia się edukacji seksualnej. Osobiście uważam, że powinna się ona odbywać podczas całego rozwoju dzieci i że powinna być dostosowana do każdego etapu. W istocie Kościół zawsze prowadził edukację seksualną, chociaż przyznaję, że nie zawsze w odpowiedni sposób. Chodzi o to, że obecnie wielu spośród tych, którzy podnoszą sztandary edukacji seksualnej, postrzega ją jako oderwaną od osoby ludzkiej. W takim przypadku zamiast prawa o wychowaniu seksualnym na rzecz pełni osoby, na rzecz miłości, popada się w prawo o genitaliach. To właśnie budzi nasz sprzeciw. Nie chcemy, żeby degradowano osobę ludzką. To wszystko.