W pierwszej części spektaklu owa mieszanka komediowych scen układa się w rozkoszną panoramę słownych bon motów i dialogów, w których aktorzy wcielają się kolejno w postacie z różnych sztuk Fredry. Z owych dynamicznych scen wyłaniają się refleksje na temat natury kobiecości i męskości, gier miłosnych, wierności i zdrad. Uniwersalne prawdy i satyry na przywary polskich bohaterów ówczesnej epoki podane tu zostały w stylu współczesnego teatru, czasami dalekiego od tzw. politycznej poprawności. Dzisiejsza obyczajowość różni się przecież od dawniejszej. Być może wyrazistość i frywolność niektórych scen miejscami posunięta została za daleko. Dla przykładu, w pewnym momencie jedna z młodych bohaterek wykonuje na stole taniec przypominający słynny popis Brigitte Bardot z filmu „I Bóg stworzył kobietę” Rogera Vadima. Jest to oczywiste odniesienie do współczesnej kultury popularnej. Nie jestem jednak pewny, czy jest to zgodne z duchem fredrowskim.
Od połowy spektaklu tempo słabnie, akcja staje się poważniejsza. Z wybranych tekstów wyłania się refleksja na temat niełatwych wyborów życiowych i twórczych Aleksandra Fredry, napoleońskiego oficera. Miał pecha, że tworzył w epoce romantyzmu i powstania listopadowego. W komediowym stylu opisywał zwyczajne życie szlachty i mieszczan ze wszystkimi problemami, zaletami i przywarami. I był wówczas krytykowany, bo nie chciał wpisywać się w romantyczne i powstańcze uniesienia. Tego rodzaju spór z romantyzmem trwa u nas zresztą do dzisiaj. Jednakże wspaniały dorobek Fredry pozostaje nadal kanonicznym składnikiem naszej kultury.
Teatr Narodowy. Scena przy Wierzbowej. Aleksander Fredro, „Fredraszki”. Scenariusz: Jan Englert, Tomasz Kubikowski. Reżyseria: Jan Englert. Wykonawcy: Jan Englert, Milena Suszyńska, Paulina Korthals, Grzegorz Małecki, Beata Ścibakówna, Krzysztof Wakuliński i inni. Premiera – 18 grudnia 2014.
Mirosław Winiarczyk |