Historyczny Sandomierz wygląda tu jak zapyziały grajdoł, w którym mieszkają prymitywni tubylcy. Oglądamy brzydkie ulice, obdrapane podwórka i podziemne lochy. Prostactwo mieszkańców podkreśla dodatkowo słynny obraz w miejscowej katedrze, przedstawiający rzekomy mord rytualny.
W mieście grasuje perwersyjny morderca. Prowadzący dochodzenie prokurator Teodor Szacki ukazany jest jako człowiek światły, który usiłuje racjonalnie wyjaśnić sprawę, przełamując fobie miejscowej ciemnoty. Tego rodzaju zabieg scenariuszowy przypomina schematy propagandowe z czasów PRL: w filmach o prymitywnej prowincji światli inteligenci musieli mierzyć się z przesądami i zacofaną moralnością tubylców. W „Ziarnie prawdy” kolejne zabójstwa przypominają owe mordy rytualne, co powoduje narastanie antyżydowskiej histerii.
Pogrążamy się w klaustrofobicznym świecie rodem z „Dybuka”, gdzie straszą duchy zmarłych Żydów. Autorzy filmu wyszydzają wszystkie polskie symbole, nawet antyniemieckie Rodło, a ludzi szermujących patriotycznymi hasłami ukazują jako oszołomów lub wariatów. Chaotycznie ukazane historyczne i współczesne wątki w końcu się wyjaśniają.
Manipulacja polega na tym, że w trakcie seansu widz terroryzowany jest negatywnymi emocjami na temat antysemityzmu polskiej prowincji, a morderstwa nie mają z nim nic wspólnego. Zygmunt Miłoszewski i reżyser Borys Lankosz promują ten film, nie wychodząc z telewizji i udzielając prasie licznych wywiadów. Miłoszewski podejmuje w swoich powieściach ważne dla propagandy tematy. Ostatnio wydana powieść dotyczy na przykład przemocy domowej. I właśnie takie książki i filmy są nagłaśniane.
„Ziarno prawdy”, Polska, 2015. Reżyseria – Borys Lankosz. Wykonawcy: Robert Więckiewicz, Jerzy Trela, Magdalena Walach, Aleksandra Hamkało, Andrzej Zieliński, Krzysztof Pieczyński i inni. Dystrybucja – Next Film
Mirosław Winiarczyk |