13 maja
poniedziałek
Serwacego, Roberta, Glorii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kto przyjdzie z pomocą

Ocena: 0
705

Nie gardzi nikim i nakłania nas, żebyśmy starali się o każdego człowieka. Mówi o tym na przykładzie dzieci. „Jeśli się nie staniecie jak dzieci…” (Mt 18,3), „Kto by przyjął takie dziecko, (…) Mnie przyjmuje” i „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych” (Mt 18,6) poniesie ciężką karę. Chrystus przyszedł ocalić to, co zginęło, przede wszystkim grzeszników i ludzi maluczkich duchem.

Ocalenie drugiego człowieka Chrystus kładzie ponad swoje życie. Pasterz, który szuka zgubionej owcy, nie przejmuje się niebezpieczeństwami, ale odważnie rusza na pomoc. Nam także poleca, abyśmy bardziej cenili ocalenie bliźniego niż swoje ciało. Kiedy mówi o zgorszeniach, to pokazuje, że lepiej odciąć rękę czy wyłupić sobie oko, niż ulec grzechowi i zgorszyć drugiego.

Wielka jest radość z nawrócenia każdego grzesznika. Warto sobie to uświadamiać, kiedy przystępujemy do sakramentu pokuty i pojednania. Całe niebo się cieszy, kiedy się nawracam i na nowo podejmuję walkę ze swoją słabością. Cały Kościół raduje się z odnalezienia tego, który się zagubił.

Bóg bardzo stara się o każdego grzesznika. Wielkimi karami grozi tym, którzy przyprowadzają innych do upadku. Wielkie nagrody obiecuje tym, którzy szukają zagubionych. Sam jest gotowy poświęcić wszystko: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził” (Rz 8,32). Także chrześcijanin powinien mieć ciągle w sercu to, aby ratować tych, którzy są w niebezpieczeństwie duchowym.

Życie jest jak wojna. Walka na śmierć i życie toczy się już od zarania dziejów. Każdy z nas w tej wojnie uczestniczy. Mamy stać przy naszym wodzu Jezusie Chrystusie. Ilu z nas leży rannych i pokrwawionych? Kto przyjdzie im z pomocą, kto zaniesie ich w bezpieczne miejsce? Dobry żołnierz ratuje swoje życie i swoich kompanów. Wtedy jesteśmy łatwi do pokonania, kiedy zostajemy sami. Mamy bronić się wzajemnie, być gotowi do ryzyka i straty dla ostatecznego ocalenia duszy. Czy nie dlatego jesteśmy łatwi do pokonania, że nie stajemy wzajemnie w obronie?

Wydaje się, że nieraz powściągamy język, kiedy należy rozmawiać o wierze. Boimy się, bo dajemy się spychać do roli obrońców religii. Nic dziwnego, bo kto jest w stanie wytrzymać natłok zarzutów i różnych oszczerstw rzucanych pod adresem katolików? Zresztą taka obrona zdaje się nikogo nie przekonywać. Może warto myśleć inaczej o naszej wierze – nie jako o czymś, za czym trzeba argumentować, a bardziej o czymś najlepszym, co może się w życiu przydarzyć. I chcieć dzielić się tym, co dobre. Pomóc temu, kto jest w kłopotach, pokazując, że może uciec się do Boga. Pokazać sens życia temu, kto go gubi. Zaprowadzić do niebiańskiego Lekarza tego, kto choruje.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest wikariuszem parafii św. Kazimierza Królewicza w Kobyłce

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 14 maja

Wtorek, VII Tydzień wielkanocny
Święto św. Macieja, apostoła
Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem,
abyście szli i owoc przynosili.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 9-17
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Andrzeja Boboli: 7-15 maja
Nowenna do Ducha Świętego



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter