26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Afganistan i geopolityka

Ocena: 0
1924

 


STRATEGIA NEOKONSERWATYSTÓW

Inwazja na Irak otworzyła bliskowschodnią puszkę Pandory. Obalenie Saddama Husseina i jego sunnickiej dyktatury było wodą na młyn dla jego nieprzejednanych wrogów w Teheranie. Irańscy ajatollahowie przejęli inicjatywę i sprzymierzona z nimi szyicka większość dziś dominuje w Iraku. Zamiast umocnić się na Bliskim Wschodzie, USA stoją w obliczu antyamerykańskiej koalicji na całym obszarze „szyickiego półksiężyca”, od Libanu przez Syrię i Irak po Iran. A przecież plany były dokładnie odwrotne. Zdradzało je hasło „oś zła”, to jest Irak, Iran i Korea Płn. Czyli po zmianie władzy w Bagdadzie miało dojść do analogicznego „regime change” w Teheranie, a potem i w Pjongjangu, a zatem u boku Chin.

Rządzącym wówczas neokonserwatystom (w pierwszym rzędzie wiceprezydent Cheney, minister obrony Rumsfeld i jego zastępca Wolfowitz) nie sposób odmówić rozmachu i długofalowej wizji. Wbrew powszechnej opinii bliskowschodnia ropa naftowa nie była Stanom potrzebna – import z tego regionu stanowił wówczas tylko kilka procent całkowitego importu tego surowca. Głównymi nabywcami czarnego złota z tamtego regionu są Europa i Azja, szczególnie Chiny.

Ropa naftowa jest podstawowym nośnikiem energii i jako taka jest niezbędna do szybkiego rozwoju gospodarczego, bez względu na to, co dziś głoszą zwolennicy teorii o spowodowanych ludzką działalnością zmianach klimatu. Im ten surowiec jest tańszy, tym łatwiejszy jest dynamiczny rozwój gospodarczy. Natomiast gdy „zakręci się kurek”, to od razu rodzą się kłopoty.

Zatem gdyby udały się plany neokonserwatystów, to importerzy bliskowschodniej ropy, a zarazem główni konkurenci USA – powiększająca się właśnie UE i gwałtownie rozwijające się Chiny – byliby na łasce i niełasce supermocarstwa dominującego w tamtym regionie. Świat na długie lata pozostałby „jednobiegunowy”, gdyby nie trzynaste prawo wojny Murphy’ego, które głosi, że „jeśli twój atak wchodzi w armię wroga jak nóż w masło, to znaczy, że wpadłeś w zasadzkę”. Amerykanie znaleźli się w Kabulu bez straty jednego żołnierza, a w Bagdadzie byli w ciągu dwu tygodni.

 


LEKCJA Z NAPOLEONA

W roku 2009 było już oczywiste, że wcielana w życie strategia neokonserwatystów, mająca na celu utrzymanie dominującej pozycji w świecie, spaliła na panewce – nie uda się utrzymać kontroli nad ropą za pomocą siły wojskowej. Trzeba było, jak to mówią Amerykanie, „ograniczyć straty do minimum i wiać”. Na przeszkodzie temu stanęli jednak generałowie.

W USA Francję uważa się za kraj maminsynków, który nigdy nie zanotował żadnych sukcesów w zakresie sztuki wojennej. Stąd też nie studiuje się tam francuskiej myśli wojskowej, podczas gdy jedna z podstawowych maksym Napoleona brzmi: „strategia wojskowa to sztuka poruszania się w płaszczyźnie określonej czasem i przestrzenią”. „Bóg wojny”, jak go nazywano, był zdania, że „czas jest ważniejszy od przestrzeni, bo to drugie można odzyskać, a pierwszego nie”.

W 2009 r. Pentagon stanął na stanowisku, że Afganistan można utrzymać, i tym sposobem USA straciły ponad dekadę, a dziś ostatecznie tracą także kontrolowaną przestrzeń. Chiny tej okazji nie zaprzepaściły i dziś, jak to określiła pani Avril Haines, dyrektor Wywiadu Narodowego, Chiny są „niemal równorzędnym konkurentem, który w wielu płaszczyznach rzuca Ameryce wyzwanie”.

 


LEKCJA DLA POLSKI

Przypadek Afganistanu, tak jak uprzednio przykład Iraku, jasno wykazuje niezdolność USA do zbudowania sprawnej administracji i armii w wyzwolonym z tyranii kraju. Tak jak iracka armia, wyposażona i szkolona przez ekspertów zza oceanu, poszła w rozsypkę na skutek ciosów samozwańczego Państwa Islamskiego, tak samo tworzona przez prawie dwie dekady i wspomagana przez lotnictwo USA armia afgańska nie jest w stanie sprostać lekko uzbrojonym talibom.

Te przypadki należy porównać z sytuacją Tajwanu, w którym nie ma żadnych obcych baz, a który ma bez porównania potężniejszego przeciwnika w postaci Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, ale nie ugina się w obliczu nieustannej presji. W ostatecznym obrachunku naprawdę liczy się tylko własny wysiłek, zdolności organizacyjne, potęga gospodarcza, poziom technologiczny i prężność rodzimego przemysłu zbrojeniowego.

Ostatnie dekady, a szczególnie ostatnie lata wykazują całkowitą niezdolność rodzimych elit do przyswojenia sobie i wcielenia w życie tej podstawowej prawdy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter