Sejm mimo protestów opozycji przyjął pakt fiskalny, według ministra Gowina zgodnie z konstytucją.
Zdaniem PiS pakt fiskalny jest sprzeczny z ustawą zasadniczą. Pakt powinien być ratyfikowany zgodnie z tym przepisem konstytucji, który mówi o ratyfikacji umowy międzynarodowej przekazującej kompetencje państwa na poziom ponadnarodowy, a nie – jak uczynił to rząd – wedle artykułu mówiącego o zwykłych umowach. To istotna różnica, bo w tym pierwszym wypadku konieczna jest większość 2/3 głosów, której obóz władzy nie posiada. Dlatego udaje, że pakt to zwykła umowa, jak każda inna. Nadto Trybunał Konstytucyjny uznał, że nie można przekazać na zewnątrz kompetencji istotnych dla funkcjonowania danego organu państwa. W przypadku paktu fiskalnego przekazujemy część kompetencji budżetowych, a przecież kształtowanie budżetu państwa jest funkcją istotną dla parlamentu polskiego. Wniosek nasz jest prosty: orzeczenia TK wykluczają możliwość przekazania kompetencji budżetowych poza Polskę, co pakt fiskalny w istocie czyni.
A względy pozaformalne?
Polska gospodarka potrzebuje impulsu rozwojowego, a nie dalszych cięć i zewnętrznej kontroli nad finansami publicznymi, a polskie prawo w wystarczający sposób gwarantuje progi ostrożnościowe. Zaś samo oddawanie do konsultacji zewnętrznej polskiego budżetu jest istotnym ograniczeniem naszej suwerenności. Na mocy paktu fiskalnego na dysponowanie podatkami Polaków będą mogły wpływać instytucje ponadnarodowe oraz inne państwa-sygnatariusze, gdyż mają możliwość zaskarżania przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości budżetów narodowych. Nadto wpisane w pakt definicje dopuszczalnego tzw. deficytu strukturalnego w finansach publicznych są ostrzejsze niż nasze i według wyliczeń resortu finansów spełnić je możemy dopiero – po kolejnych ostrych cięciach w wydatkach – od 2015 roku. Póki nie jesteśmy w strefie euro, powinniśmy walczyć o maksymalną wolność dla naszego rozwoju gospodarczego wedle naszych potrzeb.
Pakt fiskalny wpisuje się w tendencję ustalania bardzo istotnych spraw poza unijnymi traktatami?
To prawo jest złe także dla Europy, gdyż jest prawem pozaunijnym. Tworzy alternatywne wobec europejskich reguły oraz instytucje. Taki, powołany na mocy paktu, tzw. Euroszczyt de facto odbiera kompetencje formalnym organom UE, jak choćby unijnej Radzie Ministrów Finansów. W tej Radzie Polska ma normalne, pełne prawo do głosowania oraz do współdecydowania. A co daje nam pakt fiskalny? W zamian za zgodę na dodatkowe obostrzenia otrzymujemy jedynie prawo uczestniczenia w niektórych punktach obrad Euroszczytu. W ramach Rady UE mamy prawo zjeść ciastko, w ramach Euroszczytu możemy obejrzeć je na wystawie. Czy warto dokonać takiej zamiany?
Ponoć nie podpisując paktu, skazalibyśmy się na członkostwo drugiej kategorii…
Polska nie znajdzie się w strefie euro, co przyznaje rząd, co najmniej przez najbliższe 5 lat, a więc nie jest w naszym interesie wzmacnianie i legitymizowanie partykularnych instytucji wewnętrznych eurolandu. Polska powinna więc walczyć o prawa wspólnych instytucji europejskich. A zatem powinniśmy jasno i głośno powiedzieć: „Jak chcecie mieć ten pakt wewnątrz strefy euro, bo wam grozi rozpad, to sami się dyscyplinujcie, ale nie wolno wam tego robić kosztem Unii jako całości”. Tymczasem, godząc się na pakt, obóz rządowy mówi, że Polska popiera ten kierunek rozwoju UE, w którym państwa strefy euro mają prawo narzucać swą wolę pozostałym krajom. Pakt jest kolejnym krokiem w kierunku dalszego rozbijania Unii, a nie ratowania jej jedności.
Czy zgoda na pakt fiskalny to krok ku jak najszybszemu przyjęciu euro?
Bez wątpienia jest ona częścią strategii zakładającej – bez względu na koszty – jak najdalej idące włączenie Polski do głównego nurtu polityki europejskiej, a więc także szybkie nasze wejście do strefy euro. Według mnie ta determinacja rządu bierze się jednak przede wszystkim stąd – o czym zapewne niebawem się dowiemy – że warunkiem dostępu do obiecanych unijnych 300 miliardów jest ratyfikacja paktu fiskalnego.
PiS przygotowuje projekt ustawy o gwarancjach suwerenności państwowej.
Jest to nasza reakcja na pogłębiające się zjawisko przekazywania w sposób niekontrolowany na zewnątrz kompetencji państwa polskiego. I nie chodzi nam wyłącznie o pakt fiskalny, ale też i o inne podpisywane przez rząd Donalda Tuska dokumenty, na mocy których zmniejsza się władztwo naszego państwa. Chcemy w projekcie zawrzeć myśl Trybunału Konstytucyjnego, że artykuł 90. ustawy zasadniczej wyraźnie ogranicza takie przekazywanie kompetencji. Naszą intencją jest też zagwarantowanie pierwszeństwa polskiej konstytucji nad wyrokami Trybunału Sprawiedliwości, dzięki czemu nie będzie można narzucić Polsce na przykład modelu rodziny. Zamierzamy zaszczepić u nas niemiecką myśl konstytucyjną, że w obliczu postępującej integracji europejskiej trzeba wzmacniać kontrolę państwa narodowego nad tym procesem. W Polsce dominuje szkodliwy pogląd, iż skoro integracja czyni postępy, to państwo musi być coraz słabsze. Chcemy to zmienić .
 |
|
Co? Gdzie? Kiedy?
