29 kwietnia
poniedziałek
Rity, Katarzyny, Boguslawa
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dolina papieża, Janosika i filmowców

Ocena: 5
3623

Dolina Chochołowska ma za sobą przeszłość nie tylko pasterską, ale także górniczo-hutniczą. – Już za Zygmunta Augusta poszukiwano tutaj

srebra i innych kruszców – mówi Zbigniew Kowalski. – Prace górnicze i hutnicze prowadzono do XIX w. Wydobywano głównie rudy żelaza, które początkowo wytapiano na miejscu w prymitywnej hucie. Dziś ślady tej działalności znajdziemy tylko w nazwach związanych z Doliną Chochołowską: Huciska, Banie, Stare Roboty, Trzydniówka, Trzydniowiański Wierch.

 

Filmowcy i komandosi

Liczne niegdyś szałasy w Dolinie Chochołowskiej stanowiły kryjówkę dla zbójców, a w czasie II wojny światowej – dla partyzantów polskich i radzieckich. – Pod koniec wojny ZSRR zrzucił tu oddziały desantowe, bo chciał stworzyć drugi front – mówi Zbigniew Kowalski. – Zima była jednak wyjątkowo sroga i żołnierze walczyli co najwyżej o przetrwanie. W 1945 r. zbierano stąd niedobitki – ukrywali się po szałasach i lasach, bez żadnej pomocy. Między 1945 a 1947 r. ukrywali się tu też żołnierze z walczącego o niepodległość oddziału „Ognia”. Z zastawionej na nich zasadzki uciekło zaledwie kilku, kilku zastrzelono, resztę pojmano.

Do historii przeszła akcja ratownicza w lutym 1945 r. Zakopane było już „wyzwolone”, a po stronie słowackiej stali jeszcze Niemcy. Pomocy potrzebował tam oddział patryzancki, m.in. węgierski lekarz. To on przeszedł do Doliny Chochołowskiej prosić o pomoc. Ratownicy wyruszyli na bardzo trudną akcję: trzy dni brnęli w śniegu po pachy, przy halnym. Zdołali uratować czterech rannych, przeprowadzili trzech zdrowych partyzantów radzieckich i dwie słowackie sanitariuszki. – Potem, w latach 50., utworzono izbę pamięci wychwalającą współpracę i przyjaźń polsko-radziecką. A to była po prostu akcja ratunkowa, na którą ratownicy, chcąc nie chcąc, musieli wyruszyć – komentuje Zbigniew Kowalski.

Dolina Chochołowska jest najdłuższą i najrozleglejszą doliną w Tatrach – ma 10 km długości i 35 km² powierzchni. Wzdłuż niej płynie Chochołowski Potok, zwany też Siwą Wodą. Najważniejsze szlaki w dolinie zbiegają się przy schronisku PTTK na Polanie Chochołowskiej. Stanowi ono punkt docelowy, ale i bazę wypadową na pobliskie szczyty. Schronisko jest całoroczne i ma 160 miejsc noclegowych.

Dolina Chochołowska zagrała też w paru filmach. W 1955 r. Andrzej Munk kręcił tu „Błękitny krzyż”. W 1966 r. miał w Chochołowskiej miejsce prawdziwy najazd ekipy filmowej Sergiusza Sprudina, który realizował „Jaskinię”. Zarezerwowane i opłacone przez turystów pokoje zajęła nadana przez „władze nadrzędne” ekipa. Agregaty prądotwórcze pracowały tak głośno, że mieszkańcy schroniska cierpieli na nieustanny ból głowy – jak wspomina Edward Moskal w broszurze „Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej”. Statyści z kolei po nakręceniu swoich sekwencji, zamiast opuścić schronisko, zajmowali je tak długo, jak im się podobało.

W Dolinie Chochołowskiej kręcono także „Janosików” – tego Jerzego Passendorfera i tego Agnieszki Holland. Janosik i Maryna ślub brali w kaplicy św. Jana Chrzciciela. – Ale to tylko jedna trzecia prawdy – mówi Zbigniew Kowalski. – Para młoda rzeczywiście wchodzi do kapliczki św. Jana Chrzciciela, ale ujęcia z ceremonii kręcone już były w kościele św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim. Z kolei wyjście sfilmowano w trzecim miejscu. Dolna część Doliny Chochołowskiej „zagrała” zaś w scenie kuligu w „Potopie”.

Trudno się dziwić: do Doliny Chochołowskiej filmowców przyciągają nie tylko piękne widoki, ale i łatwy dojazd. Miejsce to upatrzyli sobie także komandosi na swoje szkolenia – na co TPN patrzy już mniej przychylnie.

Doliną Chochołowską warto iść z oczami szeroko otwartymi. Na początku kwietnia są tu całe dywany krokusowe, od połowy czerwca i przez cały lipiec jest najbardziej kolorowo od kwitnących roślin, jesienią panuje fiolet zimowitów. Szczęśliwcy wypatrzą jelenia czy świstaka tatrzańskiego. Mający mniej szczęścia – niedźwiedzia. Przyrodniczo najciekawszy jest rejon Wielkich i Małych Korycisk oraz Siwiańskich Turni. Dolina Chochołowska jednak kusi i zachwyca na każdym kroku. No i jako jedyna ma Szlak Papieski, czyli odejście w Dolinę Jarząbczą!

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter