Sławomir Szmal, Marcin Lijewski, Karol Bielecki. Te nazwiska znają wszyscy kibice piłki ręcznej, ale też miłośnicy sportu mniej zorientowani w świecie szczypiorniaka. Wszystko dzięki sukcesom, jakie zawodnicy ci odnosili w reprezentacji Polski. Dziś żaden z nich w kadrze już nie gra. Razem z nimi pożegnało się z reprezentacją niemal całe pokolenie medalistów mistrzostw świata. I dyscyplina popadła w kryzys.
Już o tym pisałem, ale temat wraca jak bumerang. Teraz wrócił przy okazji transferu Michała Jureckiego, który po sezonie odejdzie z Kielc do niemieckiego Flensburga. I od razu odezwały się głosy, że jak to jest, iż kadrze Jurecki pomóc nie mógł, bo ma 34 lata, a będzie miał siły, by walczyć w najlepszej lidze świata? Ano, jest to możliwe, bo sam zawodnik wprost powiedział, że temat reprezentacji jest dla niego zamknięty. Jak dla wielu jego kolegów-rówieśników. I powinniśmy to uszanować, a nie wałkować, co by było, gdyby. Wszyscy, którym dobro kadry i dyscypliny leży na sercu, muszą zacząć patrzeć do przodu. Bo polska piłka ręczna potrzebuje czasu, rąk do pracy i mądrych decyzji.
Wyniki najważniejszej narodowej drużyny są złe. Nie udało się zakwalifikować ani na rozegrane w styczniu w Chorwacji mistrzostwa Europy, ani na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Kryzys jest faktem. Zmiana pokoleniowa następuje i jest niesamowicie bolesna. Zdaniem Marcina Lijewskiego, jednym z błędów było to, że przed organizowanymi w naszym kraju mistrzostwami Starego Kontynentu ówczesny trener Michael Biegler za mało stawiał na nowych graczy. „On miał, niestety, dosyć dużą presję związaną z mistrzostwami Europy w Polsce i tej świeżej krwi troszeczkę za mało wprowadził” – podkreśla Lijewski. Inny znany zawodnik z drużyny Bogdana Wenty, Artur Siódmiak, niemal przy każdej okazji podkreśla, jak istotna jest sprawa szkolenia. A ono w naszym kraju, niestety, leży. Młodzieżowe reprezentacje sukcesów nie odnoszą, bo w klubach brakuje systemu szkolenia; szczególnie jest to odczuwalne wśród juniorów. W całym środowisku mówi się o tym dużo i zmiany muszą nastąpić. Oby jak najszybciej.
A co dalej z najważniejszą reprezentacją? Tutaj jest nadzieja. Drużyna Piotra Przybeckiego w eliminacjach mistrzostw Europy 2020 wylosowała Niemcy, Kosowo oraz Izrael. A że na turniej awansują dwie drużyny, to nawet mimo kryzysu z dwoma ostatnimi rywalami powinna sobie poradzić.