5 maja
niedziela
Ireny, Waldemara
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czas nadziei

Ocena: 4.8
2940

Inne religie – buddyzm, prawosławie, islam, judaizm, hinduizm – za początek życia także uznają poczęcie i także uważają aborcję, środki wczesnoporonne czy in vitro za godzenie w życie. Dlaczego ciągle zbieramy za to cięgi od „oświeconej” części społeczeństwa?

Do czasów wynalezienia mikroskopu o rozwijającym się życiu mogliśmy wnioskować z doświadczeń zewnętrznych, jak ustanie miesiączki, wczesne objawy ciążowe, samopoczucie. Znajomość wyglądu człowieka w okresie płodowym opierała się na makroskopowym oglądzie skutków samoistnych poronień. Dopiero wynalazek mikroskopu pozwolił na bliższe poznanie rozwoju embrionalnego. Nie tylko inne religie, ale i nauka przemawiają na korzyść tego, co głosi Kościół katolicki. W trzecim rozdziale Księgi Hioba, w którym lamentuje on nad swoim losem, mówi do Boga: „Niech przepadnie dzień, w którym się narodziłem, i noc, która oznajmiła: »Począł się chłopiec!«” (Hi 3,3).

 

Na ile ciężarne kobiety podobne są do ciężarnej Maryi?

Ojcem Pana Jezusa był Bóg, o czym Jezus często mówił, tak się do Niego też zwracał. Kobiety ciężarne są podobne do ciężarnej Maryi o tyle, że poczęcie to prokreacja, zakładająca współpracę z Panem Bogiem – dawcą życia. Rodzice przekazują życie biologiczne, a Bóg – nieśmiertelne tchnienie, „zapis nieśmiertelności”, i to, co nazywamy życiem osobowym.

 

Czy to właśnie można by nazwać „teologią ciąży”?

Teologia ciąży jest teologią prokreacji i zarazem teologii ciała, którą rozwinął św. Jan Paweł II, głoszący tak bardzo potrzebną „antropologię integralną”. Teologia początków życia ludzkiego stanowi część antropologii.

 

Czasem ciężarnej trudno nazwać swój stan błogosławionym, kiedy męczą mdłości, senność, a buzujące hormony powodują huśtawkę nastrojów. Kobiety różnie odbierają swój stan. Niektóre nazywają siebie „inkubatorem”…

W ten sposób dokonują nieuzasadnionego uprzedmiotowienia. Owszem, brzuch jest własnością kobiety, ale już to, co w nim nosi – nie. Dziecko to nie wyrostek robaczkowy. Dziecko ma hipotekę rodzicielską (ojciec) i społeczną, umocowaną konstytucyjnie (prawo do życia). Cierpienie jest nieodłączne od życia człowieka we wszystkich stanach i okresach istnienia. Nie usprawiedliwia jednak ono nazywania siebie „inkubatorem”. Takie inklinacje wskazują raczej na osamotnienie kobiety, która w trudnym momencie pozostawiona jest sama sobie.

Jeśli kobieta usuwa ciążę i mówi, że był to tylko „zlepek komórek”, to jest to nadinterpretacja mająca na celu redukcję człowieczeństwa, które w sobie nosi. W ten sposób stara siebie usprawiedliwić. Jak człowiek może nie być człowiekiem na jakimkolwiek etapie swojego rozwoju? Nie ma alternatywy dla tak postawionego pytania.

 

Zwolennicy aborcji często powołują się na brak bólu u człowieka do pewnego etapu jego rozwoju prenatalnego…

Jeśli człowiek jest w śpiączce czy pod narkozą i nie czuje bólu, to znaczy, że można mu odmówić prawa do istnienia? Ból to stan świadomości, a nie dowód na istnienie lub nie ludzkiej istoty.

Katolikom i przeciwnikom aborcji, kierującym się moralnością, zarzuca się średniowiecze. A tymczasem to rozumowanie w stylu „usunięcia zlepka komórek” jest średniowieczne. Współczesna nauka potwierdza bowiem istnienie życia od poczęcia. Tym, czego się nie dostrzega w dzisiejszej debacie na temat życia, jest jego wartość. Czy jest ona stała, czy relatywna? Kolejne relatywizowanie tej wartości przypomina metodę salami – odcinania plasterek po plasterku: teraz relatywizujemy wartość życia przed narodzinami, potem – wartość życia po narodzinach. Jest symetria w traktowaniu życia na jego początku i u jego końca.

 

A co na temat poczęcia mówi Pismo Święte?

Jeremiasz słyszy od Pana Boga: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię” (Jr 1,5). Hiob zaś woła do swego Stwórcy: „Wspomnij, żeś mnie ulepił z gliny: i chcesz mnie obrócić w proch? ” (Hi 10,9). Oba te cytaty pokazują, że życie człowieka przebiega zgodnie z Bożym zamysłem – od poczęcia właśnie. W podobnym tonie wypowiada się matka siedmiu synów z Księgi Machabejskiej: „Nie wiem, w jaki sposób znaleźliście się w moim łonie, nie ja wam dałam tchnienie i życie, a członki każdego z was nie ja ułożyłam. Stwórca świata bowiem, który ukształtował człowieka i wynalazł początek wszechrzeczy, w swojej litości ponownie odda wam tchnienie” (2 Mch 7,22-23).

 

Chrystus przeszedł przez wszystkie etapy człowieczeństwa. Po co?

Chrystus, dzieląc z nami los, pokazał swoją solidarność z nami i okazał miłość do nas. Doświadczył też największego w świecie cierpienia – nieporównywalnego z ludzkim. W Ogrodzie Oliwnym pocił się krwawym potem, bo widział grzechy całego świata – od początku do końca czasów. Cierpiał i jako Bóg – dawca życia, i jako Bóg w ludzkim ciele.

 

Bóg powiedział: „Uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego nam” (Rdz 1,26). Czy Bóg od tysięcy lat stwarza siebie na nowo w każdym z nas?

Bóg jest wieczny. Obraz Boży w człowieku jest mu udzielony. Dusza ludzka jest stworzona, ale jako właściwość ludzka, a nie Boska. W Koronce mówimy: „Ofiaruję Ci ciało i krew, duszę i bóstwo najmilszego Syna Twojego” – ciało, krew i dusza są stworzone, a bóstwo – niestworzone. To znów wskazuje na dwoistą naturę Chrystusa. Z tym, że Jego człowieczeństwo jest autentyczne, nie jest fantomem; podobnie zresztą jak macierzyństwo Maryi, która Go nosiła, urodziła, wykarmiła.

 

Czy niepełnosprawni, upośledzeni umysłowo także są obrazem Boga? Bóg przecież jawi się jako doskonałość, a wspomniane przypadłości traktowane są jako ułomność.

Człowiek w ogóle nie może być ideałem, bo jest obarczony grzechem pierworodnym. Niepełnosprawność nie oznacza braku kwalifikacji jako osoby ludzkiej. Niepełnosprawni i upośledzeni umysłowo też się pojawią na sądzie ostatecznym. Również abortowane dzieci. Jezus powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Odmawianie takim osobom życia jest zabójstwem. A zabójcą Pan Jezus nazwał szatana: „Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44).

Do uszkodzenia ciała może dojść już w trakcie życia po urodzeniu – wtedy nikt nie mówi o zabijaniu dzieci z amputowanymi kończynami czy w śpiączce pourazowej.

 

Zgodnie z nauką Kościoła jedynie Pan Bóg jest władcą życia i tylko On może nim rozporządzać. Jak odczytywać Jego wolę, gdy np. zagrożone jest życie ciężarnej matki albo wiadomo, że jej dziecko jest nieuleczalnie chore i będzie się męczyć przez resztę życia?

Dopóki się da, trzeba ratować życie obojga. Z czasem dochodzi do sytuacji, że jedno z nich musi umrzeć. Ratowanie życia matki kosztem życia dziecka nie jest aborcją, nie jest zabójstwem. Strażak też stara się uratować wszystkich z pożaru, ale nie zawsze mu się to udaje. Trzeba przy tym podkreślić stanowisko Kościoła w sprawie badań prenatalnych. Kościół je dopuszcza, bo one mają ukazać stan zdrowia człowieka. Wykonuje się je po to, by jak najszybciej wdrożyć leczenie, które uratuje zdrowie, nawet życie. Bo życie – na każdym etapie – jest święte.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter