W spektaklu „Miłoś, czyli nie bój się, łosiu” Teatr Guliwer w Warszawie zaprasza do śledzenia przygód ożywającego pod nieobecność właściciela pluszaka oraz przemiany, jaką ten czas powoduje w nich obu.
Przedstawienie jest kierowane do dzieci od czwartego roku życia, ale te najwrażliwsze mogą się bać mrocznej momentami muzyki i działających na wyobraźnię cieni, za którymi kryć się mogą rzeczy najstraszniejsze. Odczują jednak ulgę, gdy się okaże, że cień należy do życzliwego żebraka, z którym można się zaprzyjaźnić. Swoją drogą, kabaretowa gra żebraka rozbawi nie tylko dzieci. Spektakl łączy teatr lalkowy z teatrem żywego planu i teatrem cieni. Tu świetnie oddane jest przejmowanie ról między rodzicami i dzieckiem – rodzicom polecam obejrzenie takich scen z dystansu.
Przekazu dla rodziców w przedstawieniu dla dzieci jednak jest aż nadto. Czemu ma służyć to, że starszą panią gra aktor ustylizowany na dragqueen? Dlaczego z biernością obywatelską kojarzone są mama i córka wymachujące w święto państwowe biało-czerwonymi flagami, a z nadgorliwością obywatelską – postacie, których dorośli bez pudła zidentyfikują jako narodowców.
Z takim posmakiem goryczy przełykamy ważne przesłanie sztuki: „To nic złego się bać. Każdy się czegoś boi. Najważniejsze to nic złego nie zrobić nikomu” – i obserwujemy, jak bohater rośnie w siłę (dosłownie!), którą daje mu zdobywana w kolejnych przygodach odwaga./mo
Teatr Guliwer w Warszawie. „Miłoś, czyli nie bój się, łosiu”. Autor: Maria Wojtyszko. Reżyseria: Jakub Krofta. 60 min bez przerwy.