Na organizowany przez Książnicę Pruszkowską konkurs poetycki, o którym pisałem przed tygodniem, przysyłane są trzy wiersze: dwa o tematyce dowolnej, a jeden w jakiś sposób związany z Cyprianem Norwidem – jego biografią, stylem artystycznym, podejmowaną przez niego tematyką, konkretnymi dziełami itp.
Zawsze najbliższe są mi wiersze „norwidowskie”, i to na nie rokrocznie czekam z największym zainteresowaniem. Niestety, często owa „norwidowskość” jest co najmniej wątpliwa; czasem wręcz można odnieść wrażenie, że autorzy nadesłanych wierszy przez warunki konkursu zostali – jak napisała niegdyś Wisława Szymborska – „skazani na ciężkie Norwidy”.
Najogólniej rzecz ujmując, „norwidowskie” wiersze konkursowe można podzielić na cztery zasadnicze grupy. Pierwsza to utwory o Norwidzie, w których jego życiorys, spuścizna oraz recepcja przywoływane są zwykle w uproszczonej postaci czarnej legendy. Powtarzają się tu motywy wczesnego sieroctwa, emigracji i tęsknoty za Polską, powierzchownie rozumianego patriotyzmu i katolicyzmu poety, jego ciągłej wędrówki, samotności, biedy i głuchoty, niespełnienia w miłości, problemów z publikacją dzieł, niezrozumienia przez krytyków, odrzucenia przez współczesnych, śmierci w przytułku. Niekiedy kontrastowo podkreśla się artystyczne mistrzostwo Norwida, jego prekursorstwo oraz tryumf w pokoleniach „późnych wnuków”. Norwid jawi się w nich nie jako autentyczny człowiek o bogatej biografii (nie tylko artystycznej), ale raczej jako swego rodzaju „zjawisko”, schematycznie widziana kulturowa ikona.
Drugą grupę stanowią wiersze, których autorzy zwracają się wprost do Norwida, niejako próbując nawiązać z nim bezpośredni kontakt. Także w tych tekstach poeci często po prostu przypominają jego biografię, równie często piętnują jemu współczesnych za brak zrozumienia poety i jego odrzucenie, wskazują, że opisy i oceny autora „Promethidiona” są wciąż aktualne, podkreślają, że dzisiejsi czytelnicy lepiej go rozumieją i doceniają jego wielkość. Niestety, i w tej grupie przeważają wiersze mało oryginalne, a przy tym przesadnie emocjonalne i patetyczne.
Trzecia grupa to wiersze „pisane Norwidem”, czyli zawierające autentyczne cytaty z pism poety lub tytuły jego dzieł, a także teksty wyraźnie stylizowane na jego wiersze. Najczęściej wykorzystywane są przy tym najbardziej znane utwory Norwida: „Bema pamięci żałobny-rapsod”, „Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie…”, „Fatum”, „Fortepian Szopena”, „Modlitwa”, „Moja piosnka II”, „Pielgrzym”, „Promethidion”, „W Weronie”. Czasem autorzy przywołują też Norwidowskie „skrzydlate słowa”, np.: „gorzki to chleb jest Polskość”; „ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek”; „korektorka wieczna”; „poezja i dobroć”; „późny wnuk” itp.
Czwartą grupę stanowią utwory nawiązujące do Norwida w mniej oczywisty, bardziej zawoalowany sposób. Ich autorzy nie próbują już za wszelką cenę wyraziście, ale często jedynie zewnętrznie naśladować stylu poety, pisać wprost o nim lub do niego, ale raczej w zindywidualizowany sposób wchodzą z nim w intelektualny, duchowy czy poetycki dialog. Czasem swoje związki z autorem „Quidama” podkreślają wyborem godła czy tytułu wiersza, często też dedykują mu swoje utwory lub opatrują je Norwidowskimi mottami. W takich utworach najczęściej mamy do czynienia z interesującymi, subtelnymi nawiązaniami tematycznymi lub stylistycznymi, śladami autentycznych inspiracji. Dowodzą one głębokiej, uwewnętrznionej lektury utworów Norwida, której życzyć można nie tylko piszącym…
dr Tomasz Korpysz |