Kiedy Asia chce, by nazywać ją Alexem, wielu nauczycieli lawiruje między formą bezosobową a brakiem kontaktu. Również nie wszyscy uczniowie odnajdują się w takiej sytuacji. A jak mają zareagować rodzice, gdy ich dziecko przedstawi kolegę jako koleżankę?
fot. Alexander Grey/UnsplashNa początku nauki w jednym z warszawskich liceów uczennica poprosiła, by zwracać się do niej męskim imieniem. – Powiedziałam, że dopóki w jej dokumentacji nic się nie zmieni, będę używać jej imienia metrykalnego, nie protestowała – przyznaje jej była wychowawczyni, pragnąca zachować anonimowość. Reagowała na imię „Magda” przy czytaniu listy obecności, jednak na klasówkach podpisywała się „Karol”. Problem mieli z nią nie tylko nauczyciele – połowa zwracała się do niej męskim imieniem, często nie z przekonania, ale dla świętego spokoju, druga połowa – bezosobowo lub unikała komunikacji z nią; na radzie pedagogicznej nauczyciele dokonywali ekwilibrystyki gramatycznej typu „Karol zaliczyła test”. Trudności mieli też uczniowie, którzy mówili: „Magda, znaczy Karol, się spóźni, bo poszła, znaczy poszedł do biblioteki”. A i sama Magda zaczynała zdanie czasownikiem w formie żeńskiej, a kończyła czasownikiem w formie męskiej.
OSOBY UCZNIOWSKIE
O decyzji Magdy wiedziała tylko mama. Tata dowiedział się o niej podczas specjalnie w tym celu zorganizowanego spotkania uczennicy, rodziców i wychowawcy u szkolnego pedagoga. Wbrew obawom nie oburzył się, jednak twardo oświadczył, że dopóki dziecko jest niepełnoletnie, będzie nosić imię metrykalne.
– Gdy skończyła osiemnaście lat, zapytałam, czy planuje zmianę płci – mówi nauczycielka. – Odpowiedziała: „A po co? Skoro miałam przyzwolenie na bycie kimś innym, dlaczego miałam nie spróbować?”. W naszej szkole było kilka podobnych przypadków, wskazujących nie na prawdziwe problemy z tożsamością płciową, ale na testowanie granic wyznaczanych przez dorosłych.
Nie negując problemów, z jakimi borykają się podobni młodzi ludzie, ale i nie ograniczając źródła tych problemów wyłącznie do kwestii płci, nauczycielka stwierdza, że Magda wyrządziła krzywdę chłopcu, który się w niej zakochał. – Odkąd związał się z Magdą, którą konsekwentnie nazywał Karolem, zaczął się zastanawiać, czy skoro zakochał się w chłopaku, to nie jest homoseksualistą. W ostatniej klasie nosił już damskie ubrania, długie włosy, makijaż, biżuterię, malował paznokcie i afirmował się jako kobieta.
Nauczycielka przyznaje, że z rozmów na godzinach wychowawczych wynikało, że noszenie tęczowych atrybutów czy dopominanie się o używanie imienia niezgodnego z płcią nie wynikają z osobistej sytuacji danej osoby, ale z chęci solidaryzowania się z osobami LGBT+. A z jakich toalet korzystają identyfikujący się z inną płcią uczniowie? – U nas od jakiegoś czasu toalety są koedukacyjne, dla świętego spokoju organizują je także inne szkoły – odpowiada nauczycielka. Na pytanie, jak oceniłaby wypracowanie bazujące na języku inkluzywnym, typu „zapomniałxm”, „poszłom”, „jenu”, „chciałuś”, odpowiada, że uznałaby to za błędy językowe. – Także na maturze byłyby tak potraktowane.
Laura Lipińska, wolontariuszka Fundacji Życie i Rodzina, liceum skończyła trzy lata temu. – Zawsze uchodziło za liberalne, pamiętam dwie homoseksualne pary uczniów, nauczyciele popierali czarne marsze, ale kwestia uczniów transpłciowych czy gender fluid to nowość – mówi. – Wciąż udzielam się na grupach społecznościowych szkoły i widzę, jak szybko to postępuje. Nauczyciele zwracają się do podopiecznych per „osoby uczniowskie”, działa tam tęczowy kolektyw. Pedagogom niepodzielającym podobnych postaw trudno jest zarówno w klasie, jak i w pokoju nauczycielskim.
ALEX I MOBBING
Wobec zagubienia nauczycieli i rodziców uczniów w opisywanej sytuacji Fundacja przygotowała ekspertyzę prawną, a na jej bazie oświadczenia, które można złożyć u dyrekcji szkoły. – Nauczyciel ma prawo odmówić prośbie o zwracanie się do ucznia imieniem niezgodnym z jego płcią, powołując się na szereg aktów prawnych – przekonuje Laura Lipińska. – Nadrzędną wobec wszystkich, także wewnętrznych regulaminów szkoły, jest Konstytucja RP, a jej art. 83 mówi o obowiązku przestrzegania prawa przez wszystkich obywateli. Dotyczy to m.in. przestrzegania zapisów ustawy z 2008 r. o zmianie imienia i nazwiska, co można uczynić wyłącznie z ważnych powodów. Nie należy do nich osobiste odczucie tożsamości płciowej, co w wyroku z 2017 r. usankcjonował Sąd Administracyjny w Łodzi.
Z kolei art. 53 konstytucji zapewnia każdemu wolność sumienia i religii, i na niego może się powołać nauczyciel odmawiający wspierania ideologii sprzecznej z nauką np. Kościoła katolickiego i ze zdrowym rozsądkiem. Godność i inne dobra osobiste pracownika każe szanować także art. 11 kodeksu pracy, a godność zawodu – art. 75 ust. 1 Karty Nauczyciela. Gdyby jednak dyrektor w ramach polecenia służbowego kazał nauczycielowi nazywać Asię Alexem, ten ostatni może zgłosić zachowanie przełożonego do związków zawodowych, wojewódzkiej komisji dyscyplinarnej i jednostki samorządowej prowadzącej szkołę, a w myśl art. 94 kodeksu pracy – żądać zadośćuczynienia z tytułu mobbingu. Jeśli to nie pomoże, zostaje zgłoszenie właściwym organom ścigania o mobbingu w rozumieniu art. 218 kodeksu karnego.