Okazało się, że filmy z tamtego regionu Azji wyróżniają się oryginalną tożsamością artystyczną i kulturową. Nie są kopiami czy imitacjami utworów europejskich i amerykańskich, chociaż ich autorzy podejmują podobne tematy. Wiąże się to oczywiście z wielkimi tradycjami tamtejszych starych kultur.
Japoński dramat współczesny „Długie przeprosiny” poświęcony jest problemom zamożnego mężczyzny, który po śmierci żony w wypadku musi zmierzyć się z moralną traumą, związaną z własną niewiernością i znieczulicą. Bohater próbuje niejako odkupić własne winy, opiekując się synem ubogiego znajomego, i w ten sposób wejść w rolę ojca. Z kolei akcja kostiumowego filmu chińskiego „Ostatni mistrz” rozgrywa się w latach 30. XX w., w czasach Republiki Chińskiej: mamy tu kunsztownie prowadzone wątki sensacyjne i melodramatyczne na tle wspaniałej scenografii oraz tradycyjne sztuki walki. Ciekawy okazał się melodramat „Atak serca” z Tajlandii, którego bohater, grafik komputerowy, z przepracowania zapada w śpiączkę i zakochuje się w młodej lekarce, która wydobywa go z choroby. Twórcy w oryginalnej, emocjonalnej formie podejmują tu problem odpowiedzialności młodych ludzi pracujących dla wielkich korporacji.
Ciekawostką były pokazy kilku filmów z Korei Północnej, gdzie komunistyczny reżim od czasów Kim Ir Sena przykłada wielką wagę do propagandowej funkcji kina. „Rozkaz 27” zrealizowano w formule propagandowego kina wojennego. Toporna akcja, rozgrywająca się w okresie wojny koreańskiej, i prymitywne dialogi okraszone zostały scenami walk wschodnich. Wielce dziwacznym obrazem socrealistycznym jest „Towarzyszka Kim w przestworzach”: młoda pracownica brygady budowlanej wyjeżdża do stolicy i zostaje mistrzynią w cyrkowych popisach na linie. Film przypomina obrazy radzieckie i polskie z czasów stalinowskich („Przygoda na Mariensztacie”), jednak akcja propagandowa cechuje się tu pewnym wdziękiem.
10. Festiwal Filmowy „Pięć Smaków”. Warszawa. Kina Muranów i Kinoteka, 16-23 listopada