Osiemdziesięciotrzyletni reżyser, pisarz, scenarzysta i muzyk z Nowego Jorku jest nadal w formie i co dwa lata daje kolejną premierę. Korzysta przy tym zapewne z oddanych mu ekip producenckich i realizacyjnych. Po peregrynacjach po mitycznych metropoliach europejskich (Barcelona, Rzym, Paryż) powrócił do Nowego Jorku, gdzie jest u siebie. Media żyją jeszcze aferą obyczajową (podejrzewanie Allena o pedofilię i seksizm), w wyniku której reżysera porzucił dotychczasowy dystrybutor. W konsekwencji „W deszczowy dzień w Nowym Jorku”, jego najnowsza komedia, nie miała jeszcze amerykańskiej premiery, a Polska jest pierwszym krajem w Europie, do którego trafia.
W nowym filmie powtarzane są do znudzenia stare dowcipy i skecze, zmodyfikowane tylko w zależności od sytuacji, a bohaterowie wyrzucają z siebie dialogi z szybkością karabinu maszynowego. Przystojny student Gatsby (nawiązanie do słynnej powieści F.S. Fitzgeralda) przyjeżdża do Nowego Jorku z koleżanką, Ashleigh, redaktorką studenckiej gazety. Chce z nią spędzić weekend i pomóc w przeprowadzeniu wywiadu ze znanym reżyserem. W Nowym Jorku zaczyna padać deszcz, a młoda para wskutek nieporozumień, snobizmu i ambicji zostaje rozdzielona i wpada w tarapaty. Gatsby, unikający jak ognia mieszkającej w Nowym Jorku zaborczej matki, spotyka przypadkiem siostrę swojej szkolnej przyjaciółki. Ashleigh zaś pogrąża się w awanturkę z popularnym aktorem. Wraz z bohaterami wędrujemy po znanych miejscach mitycznego miasta, a Allen jak zwykle łączy warstwę satyryczną z refleksjami na temat ludzkiej egzystencji i miłości. Wszystko to już jednak widzieliśmy i słyszeliśmy.
„W deszczowy dzień w Nowym Jorku” (A Rainy Day in New York), USA, 2019. Scenariusz i reżyseria: Woody Allen. Wykonawcy: Timothee Chalamet, Elle Fanning, Selena Gomez, Jude Law, Diego Luna, Liev Schreiber, Rebecca Hall i inni. Dystrybucja: Kino Świat