Z przykrością piszę o filmie nagrodzonym Grand Prix na ostatnim festiwalu w Gdyni. Ponownie zmuszony jestem skrytykować polski utwór, lansowany przez największe media polskie i zagraniczne. Trudno się temu dziwić, bo film „Wszystkie nasze strachy” idealnie wpisuje się w dominujące dziś w polityce, kulturze, edukacji i mediach histeryczne popieranie homoseksualizmu i ideologii tzw. genderyzmu. Wszystkie odcienie postkomunistycznej i liberalnej lewicy, wspólnie z zielonymi oraz resztkami politycznego centrum, uczyniły z tej doktryny niemal główny oręż politycznej walki. W filmach i serialach zaczęli się więc nagle pojawiać pozytywnie ukazywani geje, lesbijki i tzw. osoby transpłciowe, przeciwstawiane odrażającej homofobicznej reszcie społeczeństwa.
Autorzy „Wszystkich naszych strachów” poszli jeszcze dalej w propagandowym lansowaniu homoseksualizmu. Wplątali bowiem w akcję utworu społeczność katolicką z mazowieckiej wsi. Mieszka tam młody Daniel, artysta amator, prowadzący prywatny warsztat. Bohater jest wierzącym katolikiem, który pragnie pogodzić wiarę z praktykowaniem homoseksualizmu. Do pewnego momentu szanowany przez sąsiadów młodzieniec nagle rozpoczyna prywatną wojnę, traktując ją jako misję nawracania mieszkańców na tzw. tolerancję i godzenia praktykowania wiary z pełną akceptacją homoseksualizmu. Wręcz zaczyna lansować jakąś odmianę własnej synkretycznej religii. W projekt drogi krzyżowej po samobójczej śmierci koleżanki usiłuje wciągnąć miejscowego księdza, rodziców i sąsiadów. Z pomocą przychodzi mu kurator z warszawskiej galerii, wystawiający jego prowokacyjną instalację. Dochodzi więc w końcu do konfrontacji poglądów wszystkich zainteresowanych stron, a wieś zostaje paskudnie obsmarowana przez warszawskie media. Daniel zostaje zaś przy swoich poglądach.
Film zrealizowany został w poetyce gatunku kina kameralnego z życia polskiej prowincji, mającego długą tradycję w naszej kinematografii. Wykreowaniu takiego stylu miały tu służyć nastrojowe i poetyckie zdjęcia, skontrastowane z opisywanym dramatem. Wieśniacy na ekranie jeżdżą przeważnie furmankami, jak kilkadziesiąt lat temu. Bohater filmu ma swój odpowiednik w rzeczywistości, autorzy opisali bowiem przeżycia prowincjonalnego homoseksualnego artysty Daniela Rycharskiego, który pojawił się na uroczystej premierze w towarzystwie tłumu celebrytów na czele z Agnieszką Holland. Okazało się więc, że rzekomo prześladowany artysta ma się doskonale i wspólnie z filmowcami będzie teraz nawracał potencjalnych widzów.
Wszystkie nasze strachy; Polska 2021; reżyseria: Łukasz Rotunda, Łukasz Gutt; aktorzy: Dawid Ogrodnik, Andrzej Chyra, Maria Maj, Jacek Poniedziałek, Jowita Budnik i inni; dystrybucja: Kino Świat