16 czerwca
niedziela
Aliny, Benona, Anety
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Upapranie

Ocena: 0
2504

Nie cieszą mnie kłopoty Wałęsy. Nie powinny zresztą cieszyć nikogo, kto szczerze kocha Polskę. Lech Wałęsa jest ważną postacią naszej historii i jednym z najbardziej rozpoznawalnych na świecie Polaków. Jego kłopoty są więc w jakimś sensie naszymi, bo utwierdzają w przekonaniu, że w Polsce wszystko musi być upaprane.

Nie da się zbudować sprawiedliwej Polski na kłamstwie. Trzeba poznać prawdę – także o Wałęsie. Choćby po to, żeby wiedzieć, na ile przez kompromitujące papiery komunistyczne tajne służby wpływały i wpływają na podejmowane w Polsce na najwyższych szczeblach decyzje. Nie można wykluczyć, że z tych papierów korzystają również służby rosyjskie. Trzeba z tym skończyć. Kompromitujące materiały mają to bowiem do siebie, że można je ujawnić tylko raz. Jednak napiętnowanie samego Wałęsy bez ukarania tych, którzy łamali ludzi, a potem łamali prawo prywatyzując haki, byłoby chichotem szatana.

Daleki jestem od kanonizowania Wałęsy, ale i od jego przekreślania. Historia zna przecież ludzi o skomplikowanej przeszłości, którzy trafili na ołtarze i do narodowych panteonów: św. Paweł, św. Augustyn czy u nas Romuald Traugutt, niegdyś carski oficer. Bo przeszłość jest przeszkodą w wielkości dopóty, dopóki człowiek nie potrafi się z nią zmierzyć stając w prawdzie. W Roku Miłosierdzia warto o tym pamiętać. Współczuję więc Wałęsie jako człowiekowi, bo przed nim trudna próba. Nie służy mu ani jego megalomania i plątanie się w oświadczeniach, ani butne zapowiedzi, że znowu stanie na czele rozruchów, które obalą dopiero co demokratycznie wybrane w Polsce władze.

Przy okazji pojawiają się liczne pytania: dlaczego szef IPN zdecydował się upublicznić teczki Bolka jeszcze przed ich badaniami przez grafologów? Kogo obciążają kolejne teczki odnalezione w domu Kiszczaków i jeszcze nie ujawnione? Związany z SLD i b. prezydentem Bronisławem Komorowskim prof. Tomasz Nałęcz sugeruje, że mogą one obciążać ludzi Kościoła. Czy nie jest to ostrzeżenie przed żywą na prawicy pokusą rozliczeń z przeszłością? Przed dziesięciu laty to przecież skupienie się na szukaniu agentów w Kościele skutecznie wyhamowało lustracyjne i dekomunizacyjne zapędy PiS-u wobec innych środowisk: sędziowskich, dziennikarskich i naukowych.

Dlaczego wdowa po gen. Kiszczaku zdecydowała się zbyć nielegalnie posiadane papiery na rzecz IPN-u? Musiała wiedzieć, że więcej dałby jej za nie sam Wałęsa lub jakaś redakcja. Z pewnością wiedział o tym również ów przystojny i wysportowany długoletni „przyjaciel domu Kiszczaków”, który towarzyszy jej niby cień. Ten sam, który już w grudniu 2014 r. zapowiadał, że pewne informacje ujrzą światło dzienne dopiero po śmierci Kiszczaka i wywołają trzęsienie ziemi nie tylko w polskim życiu politycznym.

Czy moment wrzucenia teczek Kiszczaka jest przypadkowy? Całkowicie odwróciły one przecież uwagę od sztandarowego dla rządu Beaty Szydło programu 500+ i od rosnącego poparcia dla PiS-u, prezydenta i pani premier. A można się spodziewać, że za miesiąc, kiedy rodziny faktycznie dostaną pieniądze, poparcie dla PiS-u mogłoby sięgnąć nawet do 50 proc, co w przypadku ewentualnych przedterminowych wyborów mogłoby dać większość konstytucyjną – jak na Węgrzech. Czy teczki Kiszczaka nie są więc sygnałem do wielu prominentnych Polaków, że takich materiałów w prywatnych szafach jest więcej i jeśli nie zaangażują się w obalenie tego rządu, to kompromitujące materiały będą upublicznione? Dlaczego neutralnie dotąd nastawiony do obecnych władz prezes Polsatu mianuje nagle prezesem swojej spółki energetycznej Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu w rządzie PO-PSL, który w 2011 r. wydał zgodę na prywatyzację tej państwowej wówczas spółki? Czy ktoś mu to doradził, licząc na skłócenie PiS-u z Polsatem? Solorz nie szukał przecież dotąd zwady z żadną władzą.

Czy przekierowanie dyskusji w TVP z polityki prorodzinnej i prorozwojowej na teczki i lustrację nie przestawia rządzącej prawicy z pozycji przyjaznych ludziom na pozycje „wrogów zwykłych ludzi”? Czy działania wdowy po komunistycznym generale i prezesa IPN-u (z nadania PO) nie są odbierane tak, jakby działali oni w zmowie z Kaczyńskim? Czy także przekaz prawicowych mediów nie przyczynia się do kreowania takiego mitu? Czy komuś nie zależy na destabilizacji i upapraniu Polski w tym właśnie momencie? Upajanie się ferowaniem wyroków na Wałęsę jeszcze przed poznaniem całej prawdy nie może odwracać naszej uwagi od pytań najważniejszych.

ks. Henryk Zieliński
henryk.zielinski(at)idziemy.com.pl
Idziemy nr 9 (543), 28 lutego 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 16 czerwca

XI Niedziela zwykła
Ziarnem jest słowo Boże, a siewcą jest Chrystus,
każdy, kto Go znajdzie, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 2, 23–3, 6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 
+ Komentarz Idziemy - Skarbie! Proszę, popatrz na mnie
Nowenna do św. Brata Alberta 8-16 VI



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter