17 czerwca
poniedziałek
Laury, Marcjana, Alberta
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wizyta u księcia

Ocena: 4.11667
741

Czy można godność królewską połączyć z prostotą zwykłego człowieka? Opowiem historię, którą przeżyłam w Pakistanie. W tym kraju jest wszystko: słońce, morze, góry, a nawet jedyna żyzna pustynia na świecie i co najważniejsze – złoża najbardziej potrzebnych surowców. Ludzie są pomysłowi, pracowici, przebiegli, choć potrafią też być niedbali i bardzo niechlujni. Ale człowiekowi z Europy nic tak nie rzuca się w oczy jak ogromna bieda. U nas na Zachodzie w miastach bogaci mieszkają w bogatych dzielnicach, a biedni w biednych. Tam sąsiadują oni ze sobą, zamożnym nie przeszkadzają skrajnie ubodzy lub śpiący na kartonach bezdomni; każdy żyje, jak umie – swoim rytmem, w swoim świecie. Nikt nikogo nie chce zmieniać, ale ten, kto ma, wie, że musi dać jałmużnę temu, który nie ma, bo taki jest porządek bytu.

Cicho zapytałam służącego, czy mógłby mi do serwetki zapakować kilka ciasteczek ze stołu. Mimo że siedziałyśmy z koleżankami dosyć daleko, nie umknęło to uwadze gospodarza: „Pani może więcej wziąć tych ciasteczek na drogę”. „Your Highness (Wasza Wysokość) – odpowiedziałam – proszę mi wybaczyć, ale nie dla siebie chciałabym je wziąć, bo przecież tak szczodrze zostaliśmy ugoszczeni, że wątpię, bym szybko znowu zgłodniała”. Książę spojrzał na mnie uważnie, a ja kontynuowałam: „Przyjechaliśmy tutaj wynajętym samochodem z kierowcą, który od rana nic nie jadł”. W tym momencie poczułam skierowane na mnie oczy wszystkich gości księcia Bahawalpuru, Bahawala Abbasa Khana Abbasiego. Od razu zrozumiałam: złamałam wszystkie konwenanse i jedyne, co mi pozostało, to wbić wzrok w przepiękny perski dywan i najlepiej już więcej się nie odzywać. Ale książę, rozbawiony, choć starając się zachować powagę, polecił zapakować obiad i zanieść kierowcy do samochodu.

Przypomniały mi się przeczytane kiedyś słowa z testamentu węgierskiego króla św. Stefana do jego syna bł. Emeryka: „Proszę cię, a nawet przykazuję, ażebyś zawsze był dobry nie tylko dla swojej rodziny, krewnych, dla książąt, wodzów (…) mieszkańców swojego kraju, lecz również dla obcych i dla każdego, kto do ciebie przybywa”.

Uważnie słuchałam opowieści młodego księcia o trudnych doświadczeniach rodziny. Jego przodkowie mieli wielkie bogactwa i rządzili dużym krajem. Ale skończyło się to kilka dekad temu, gdy powstało nowe państwo. Pałace im odebrano, a kiedy po wielu latach część majątku im zwrócono – ograbionego i kompletnie zrujnowanego – nie miał już takiej wartości. Chodząc potem po zniszczonych inkrustowanych posadzkach i przeglądając się w zmatowiałych ogromnych lustrach przepięknego kiedyś pałacu, który dzięki uprzejmości właściciela mogliśmy zobaczyć, pomyślałam, jak nietrwałe jest wszystko na tym świecie.

Czy jednak można połączyć królewską godność z prostotą zwykłego człowieka? W przypadku księcia Bahawalpuru ufam, że tak: Bóg doświadczył jego rodzinę, dlatego właśnie jest tak wrażliwy i dla przybysza, i dla głodnego.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 czerwca

Poniedziałek, XI Tydzień zwykły
wspomnienie św. Brata Alberta Chmielowskiego
Twoje słowo jest pochodnią dla stóp moich, Panie,
i światłem na mojej ścieżce.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 5, 38-42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter