15 czerwca
sobota
Wita, Jolanty
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Cały dla innych

Ocena: 0
4225

fot. xhz

Proboszczem po raz pierwszy został w 1982 r. w śródmiejskiej parafii Wszystkich Świętych. W dużym kościele zaczęło tętnić życie. Powstało dużo nowych grup formacyjnych: wspólnota Ruchu Światło-Życie, bodaj najprężniejsza z działających w stolicy, Kościół Domowy czy Rodzina Rodzin. Grupa osób z tutejszej parafii dwukrotnie wyjeżdżała do parafii Saint Honore we Francji, z którą nawiązała współpracę. Były także wyjazdy integracyjne młodzieży w polskie góry. Nie były to łatwe czasy dla pracy duszpasterskiej. W parafii działała Komisja Charytatywna niosąca pomoc ubogim oraz rodzinom internowanych i aresztowanych. Ksiądz Kędziora wprowadził ciepłe relacje w stosunkach między parafianami a proboszczem. Także między kapłanami w parafii. – Dla nas wikariuszy jak na ówczesne czasy w Warszawie było czymś niezwykłym, że każdy mógł pracować zgodnie ze swoim charyzmatem, nie czując się w żaden sposób zagrożonym. Proboszcz nigdy niczego nie zazdrościł, nie przeszkadzał w pracy – mówił ks. prałat Henryk Małecki, wówczas wikary w parafii.

Po nowym podziale diecezji w 1992 r. bp Kędziora został biskupem pomocniczym w diecezji warszawsko-praskiej. Jako przewodniczący Wydziału Nauki Katolickiej troszczył się o każdego katechetę, gasił spory. Jeśli gdzieś wystąpiły konflikty, wysyłał pracownika w teren, żeby zbadać sytuację, złagodzić napięcia. Sam też jeździł na wizytacje, organizował spotkania z katechetami w kurii. Wszystko było przygotowywane z dużym wyprzedzeniem, dopięte na ostatni guzik.

– Biskupstwo go nie zmieniło – mówiono o nim. Zamieszkał w Domu Księży Emerytów przy Ratuszowej na warszawskiej Pradze. Można go było spotkać, jak spaceruje z księżmi czy odwiedza chorych w pokojach. Razem ze wszystkimi jadał skromne posiłki. Do pracy w kurii chodził pieszo przez park. W wolnych chwilach przychodził pomagać w udzielaniu Komunii i spowiadaniu w pobliskim kościele Matki Bożej Loretańskiej. Pojawiał się zwykle wtedy, kiedy brakowało pomocy kapłańskiej.

W tym czasie bp Kędziora pełnił normalną posługę biskupią. Zawsze opanowany, spokojny, także wtedy, kiedy musiał podejmować trudne decyzje. Ten spokój okupiony był wewnętrznym napięciem i dużym wysiłkiem, co biskup przypłacił chorobą serca. Ale nawet po wszczepieniu by-passów nie oszczędzał się. Co roku wprowadzał na Jasną Górę warszawską pielgrzymkę.

Kilkanaście lat zmagał się z chorobą nowotworową. – Gdy jestem w takim stanie, że trudno mi podjąć czynności duszpasterskie, ofiaruję Jezusowi moją modlitwę i cierpienie za wszystkich, do których jestem posłany, a zwłaszcza za kapłanów – mówił.

Abp Hoser podkreśla, że ostatnie lata zmarłego były dla jego otoczenia budującą lekcją: – Bp Stanisław z ogromną cichością i oddaniem znosił chorobę i cierpienie, ofiarowując je Bogu za diecezję. Pokazywał nam tym samym, czym w swojej istocie jest powołanie kapłańskie.

– Nigdy nie słyszałem, żeby się skarżył. Nie manifestował też tego, co przeżywał, choć doświadczał dużo bólu. Wielokrotnie natomiast dziękował Boga za to, co z Jego ręki otrzymywał – mówi bp Solarczyk.
Jak podkreśla abp Hoser, odejście bp. Stanisława Kędziory z tego świata otwiera przed diecezją warszawsko-praską zdroje Bożych łask. – Wierzę – mówi – że mamy w nim w niebie wielkiego orędownika, który nadal będzie nas wspierał swoim wstawiennictwem.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autorka jest dziennikarką tygodnika „Idziemy”, absolwentką ziołolecznictwa na SGGW i dziennikarstwa na UW, korespondentką Vatican News


irena.swierdzewska@idziemy.com.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 15 czerwca

Sobota, X Tydzień zwykły
Dzień powszedni
Nakłoń me serce do Twoich napomnień,
obdarz mnie łaską Twojego Prawa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 5, 33-37
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do św. Brata Alberta 8-16 VI



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter