Na Żytniej wchodziło się w świat kultury niezależnej od władzy, od cenzury i kłopotów z milicją. – Tam były najlepsze przedstawienia, koncerty latającej Filharmonii im. Romualda Traugutta, wystawy znanych artystów plastyków i fotografów, jak „Znak krzyża” czy „Droga światła” – przypomniał Maciej Goliszewski, jeden z fotografów stanu wojennego, uczestnik działań na Żytniej.
Życie duszpasterskie w niezagospodarowanej od czasów powstania warszawskiego kaplicy ks. Czarnowski organizował od 1974 r., przy wsparciu kard. Stefana Wyszyńskiego. Kaplica – w której modliła się ongiś św. Faustyna – stała się zaczątkiem powołanej w 1980 r. parafii Miłosierdzia Bożego. Znanej w całej Polsce. Tutaj były kolejne edycje Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, w których uczestniczyło kilkudziesięciu pisarzy, sztuki teatralne – często objęte zapisem cenzury, jak „Raport z oblężonego miasta” w wykonaniu Teatru Ósmego Dnia czy wieczory poetyckie ks. Jana Twardowskiego. W Wielki Piątek 5 kwietnia 1985 r. zespół teatralny kierowany przez Andrzeja Wajdę wystawił tu po raz pierwszy „Wieczernik” Ernesta Brylla.
Tutaj odbyło się seminarium poświęcone prawom człowieka, zorganizowane w 1987 r. przez Ruch Wolność i Pokój z udziałem delegatów z 16 krajów. Tutaj powołano Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie.
Ksiądz Czarnowski zbudował też sieć opieki nad bezdomnymi i ubogimi. Wraz z grupą świeckich powołał do życia w 1990 r. Ośrodek Charytatywny „Tylko z Darów Miłosierdzia” – bar na Lesznie, ośrodek dla kobiet i dla mężczyzn, łaźnię.
– Był duszą działalności – mówi KAI Danuta Baszkowska, znana ekumenistka i współpracownica ks. Czarnowskiego. – Zarażał nas energią i optymizmem, przypominając, że chrześcijanin winien oddać siebie potrzebującym, że kapłan powinien być sługą sług.
– To był człowiek o serdecznym uśmiechu i ogromnej życzliwości dla wszystkich oraz wielkich zasług miłosierdzia. Żywa legenda Żytniej. Takim go zapamiętałem. I mam też poczucie, że ostatnie 30 lat był na marginesie naszej pamięci, a wręcz zapomniany – powiedział naszej redakcji Maciej Goliszewski.
A wielu z tych, dodajmy, którzy jako artyści pełną garścią czerpali ze wsparcia ks. Wojciecha Czarnowskiego, ma dziś pełne garście ostrych słów, którymi rzuca w Kościół i księży.