Skarga mego znajomego jest jak najbardziej uzasadniona: marudzimy o wiele za dużo! Przecież zawsze będzie ktoś w pobliżu starszy, grubszy, kto ma więcej pracy lub jej wcale nie ma. Zawsze znajdzie się ktoś, kto boryka się z większymi kłopotami lub ma gorsze zdrowie. Warto więc się uspokoić i usunąć z użytku takie czasowniki, jak: narzekać, biadolić, zrzędzić, utyskiwać, gderać… A to nie tylko ze względów estetycznych lub społecznej strategii. Negatywne nastawienie jest samonapędzające, pomiędzy skargą a skargą, tracimy wiele czasu i energii.
Są tacy, którzy twierdzą, że pesymista to dobrze poinformowany optymista. Im można odpowiedzieć, że pesymista to zniechęcony realista. Albo lepiej: optymista to dobrze nastawiony realista, który tak rozumie rzeczywistość: zakasać rękawy i do pracy! Czasami nawet nie trzeba podejmować działania. Wystarczy dobrze popatrzeć na sprawy i świętować jej pozytywne aspekty. Niestety, wtedy szybko pojawią się tacy, którzy zwrócą uwagę na to, ile zła jest na świecie. Ale czy oni chcą, byśmy się skarżyli i rozliczali z każdej błahostki? Czy taka postawa per saldo nie jest obraźliwa wobec tych wszystkich, którym na prawdę jest źle?
Optymizm jest naturalną podstawą radości. Chodzi o pewien sposób patrzenia na świat, który z czasem staje się nawykiem. Polega na stałej umiejętności odkrywania pozytywnych stron wszystkiego. Nie chodzi o niedostrzeganie negatywnych stron naszej egzystencji, ale o życie zgodne z decyzją, że warto trwać w radości. Zawsze istnieją dwa sposoby oceny rzeczywistości: akcent na to, co pozytywne albo na braki. W gruncie rzeczy prawda jest ta sama, lecz sposób jej przeżywania odmienny. Dla jednego prawda jest powodem do zadowolenia, a dla drugiego – do zgorzknienia.
„Zawsze się radujcie” powtarza wiele razy św. Paweł. A więc – usunąć utyskiwania! Niech nic negatywnego nie wychodzi z naszych ust. „Świętujmy każde dobro” – dodawał mój znajomy. „Jaka młoda i szczupła jest moja żona! Oczywiście, relatywnie i porównawczo zawsze tak jest i będzie” – puentował z przymrużeniem oka.
ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski |