Ciocia Gracjana zobaczy wnuki swojej bratowej i zacznie się rozczulać, że one takie słodkie i że inni to dobrze mają, proszę bardzo, nawet trzecie w drodze, choć nie wiadomo, czy takie chciane, a ona, biedna Gracjana, też by chciała i co? I nic, jej córka nie ma zamiaru z nikim się wiązać. A jej, cioci Gracjanie, już jest wszystko jedno, z kim to dziecko córka by miała, byle tylko wnuka jej do domu przyniosła!
Kuzynka Jessica z kolei będzie opowiadać na lewo i prawo, że jeśli nawet jej ukochany najmłodszy syn nie trafił na właściwą dziewczynę i źle się ożeni – a ślub już za dwa tygodnie, w karnawale, wszystko zapięte na ostatni guzik – to ona mu przecież mówiła, że jeszcze są rozwody, niech się nie martwi.
No i podobno jest już problem u młodych wujaszka Wincentego: zięć trochę leniwy, córka bardzo ambitna: dla malucha najlepsze przedszkole, basen, balet, szermierka, dwa języki – i skąd na to wszystko brać? Zięć się do dodatkowej pracy nie bierze i ten jeden sklepik ma na nich zarobić? – To ja mówię córce, zostaw go i wracaj do nas, malca kochamy ponad wszystko, tobie zginąć nie damy, a na cóż ci ten obibok? A co, ty sobie rady bez niego nie dasz? Przecież my ci zawsze pomożemy!
A przecież to nie jest najgorszy wariant, może być jeszcze inaczej: wpadnie ze świąteczną wizytą szwagra siostry męża brat z czwartą już żoną i stryj Cecyliusz będzie żartował, że dzięki takiemu podejściu to przynajmniej więcej dzieci się rodzi. Tu dziecko, tam dziecko i w jeszcze innym domu też dziecko tego tatusia. I co wy mówicie, kobitki, że demografia szwankuje?
Co robić? Jak się nie dać? Czy posłuchać mamy, która szepnie, że stryj Cecyliusz to przecież idiota i nie warto z nim wchodzić w dyskusję? Czy od razu oburzać się, że to obrzydliwe, i narażać się na zarzut, że się nie znamy na żartach? Czy może mówić, że w Afryce się z nas śmieją: oto zarzucamy jej mieszkańcom poligamię, a w Europie też jest ona kultywowana na dużą skalę – tyle że rozłożona w czasie i przestrzeni miejskiej: tu jedna żona, tam druga, w Koszalinie trzecia, a przy stole czwarta.
I jeszcze dzieci z opowieścią, że u nich w klasie jest kolega, którego rodzice się rozwiedli i nawet kościelny sąd powiedział, że ich ślub był nieważny. – To ten kolega jest teraz nieślubnym dzieckiem? – spyta synek.
Jak rozmawiać na te tematy? Skąd brać wiedzę i argumenty, a skąd cierpliwość i spokój? Jak ludziom, których nie obchodzi papież, cytować jego słowa, że „wartości i przymioty rodziny, jej istotne prawdy są walorami, na których budowane jest ognisko rodzinne i nie mogą być kwestionowane”. W blasku choinki, w kręgu rodzinki.
Barbara Sułek-Kowalska |