Ale niestabilność bywa opłacalna. Oburzamy się na sytuację w niektórych krajach Afryki czy na Bliskim Wschodzie, gdzie destabilizacja jest jednym z narzędzi gospodarczego wyzysku. A jednocześnie sami na bałaganie za naszą wschodnią granicą korzystamy. Rosyjskie embargo? Białoruś i Kazachstan od razu podały pomocną dłoń wolnemu rynkowi. A my mamy najniższe od lat ceny paliw i tańsze bilety Aerofłotu. Można rozmyślać o nieszczęściu Ukrainy, lecąc okazyjnie na Malediwy!
Ktoś może powiedzieć, że nie tak łatwo jest Europie stanąć naprzeciw barbarzyństwa. Trudno odpowiedzieć skutecznie na agresję, samemu nie stając się cywilizacyjnym troglodytą. Ale opieszałość Zachodu jest symptomatyczna. Nie mamy instrumentów? A może nie chcemy ich mieć? Bo się nie opłaca.
Sylwia Gawrysiak |