Założę się, że żaden z P.T. Czytelników nie powie z marszu, o czym mówił wtedy nasz papież. Przytoczę więc jego myśl z początku homilii: „A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. W szczególny sposób brzmią dzisiaj te słowa Chrystusa tutaj. (…) „Jestem z wami” – cóż bardziej niż Eucharystia stanowi potwierdzenie tych słów? Cóż bardziej od Eucharystii jest sakramentem Obecności? Znakiem „widzialnym i skutecznym” Emmanuela? Bo „Emmanuel” – to znaczy właśnie „Bóg z nami” – mówił Jan Paweł II ze świadomością zapewne, że za jego plecami, nad wielkimi drzwiami pałacu, wciąż wyryte są w kamieniu słowa „imienia Józefa Stalina”. Ale Jan Paweł II nam przypomniał, że z nami jest Emmanuel, Bóg z nami.
Kilka minut później uświadomił nam, że „w naszym stuleciu narasta opór i sprzeciw wobec Tego, który «tak umiłował świat» – opór i sprzeciw aż do negacji Boga. Do ateizmu jako programu”. Wtedy nam się wydawało, że mówi o komunizmie, który przecież nie ma się już dobrze, skoro w tym właśnie miejscu trwa nasze spotkanie. A jednak oczy mieliśmy na uwięzi!
Na zakończenie tej Eucharystii, kiedy – wydawało się – papież nie powiedział nic bezpośrednio „politycznego”, nastąpiło wręczenie misyjnych krzyży młodym zakonnicom i zakonnikom, którzy mieli z nimi wyruszyć w świat. Pozostałym Jan Paweł II powiedział:
„Wy wszyscy, którzy nie podejmujecie posługi na terenach misyjnych – nie zapominajcie, że nasza własna, polska Ojczyzna wciąż potrzebuje nowej ewangelizacji. Podobnie jak cała chrześcijańska Europa. Po setkach lat – i tysiącleciach – wciąż na nowo! Cała Europa stała się kontynentem nowego wielkiego wyzwania dla Ewangelii. I Polska też”.
I Polska też. Ostatnio papieska Msza Święta doczekała się obelisku na Agrykoli. Teraz na naszą akcję czeka Plac Defilad: tylko tam bowiem obecność Jana Pawła nie została jeszcze upamiętniona. Nie możemy z tym dłużej zwlekać. W tak ważnym miejscu nie może wciąż panować wspomnienie Stalina z napisu nad wielkimi drzwiami pałacu.
Barbara Sułek-Kowalska |