W „Jolancie” chodzi jednak o coś zupełnie innego. Bohaterka, piękna niewidoma księżniczka, żyje w świecie wyobraźni i utrzymywana jest przez ojca – króla – i opiekunki w przekonaniu, że jej stan jest normalny. Dopiero przypadkowe spotkanie z przystojnym młodym hrabią i wyznania miłości powodują, że poddaje się operacji i odzyskując wzrok, może wrócić do rzeczywistego świata. Piękna operowa baśń Czajkowskiego przepojona została duchem chrześcijańskim. Bohaterowie stale odwołują się do miłości i miłosierdzia Boga, prosząc o łaskę uzdrowienia. W zakończeniu dziękują Bogu, ale też nie zapominają, że w realnym świecie na Jolantę będą czekały liczne niebezpieczeństwa.
Tak się złożyło, że po premierze w Teatrze Wielkim w programie 2 TVP emitowano zapis spektaklu „Jolanty”, zrealizowanego w 2009 r. przez Mariusza Trelińskiego w Teatrze Maryjskim w Petersburgu, w odmiennej scenografii od inscenizacji warszawskiej. Główną rolę wykonywała tam Anna Netrebko, wielka gwiazda światowej opery. W Petersburgu „Jolanta” połączona została z „Alekiem” Sergiusza Rachmaninowa. Rosyjska dyrekcja, zapewne słusznie, uznała, że opera Bartóka nie pasuje do Czajkowskiego. Wypada mieć nadzieję, że dyrekcja Teatru Wielkiego jak najszybciej wznowi ten ciekawy wieczór operowy.
Piotr Czajkowski „Jolanta”, Bela Bartók „Zamek Sinobrodego”. Teatr Wielki, Warszawa. Reżyseria – Mariusz Treliński. Dyrygenci: Valery Giergiev, Bassem Akiki. Premiera – 15 grudnia.
Mirosław Winiarczyk |