Wymiar rodzinno-kulinarny nie jest najważniejszy, ale może pomóc w zrozumieniu przesłania czwartej niedzieli Adwentu. Nie byłoby narodzenia Jezusa Chrystusa bez zgody Jego Mamy – Maryi. To Ona nadała wydarzeniu Wcielenia Syna Bożego duchowy smak. I może być dla nas pierwszą inspiracją w dobrym przygotowaniu się do świąt.
Postawę Maryi z dzisiejszej Ewangelii podzieliłbym na trzy etapy. Na początku Maryja z lękiem i niedowierzaniem przyjmuje słowa Archanioła. Wyraża swoje wątpliwości. Nie rozumie słowa, które jest dla Niej przeznaczone od Boga. Ta obawa jest naturalną reakcją w momencie, kiedy życie przynosi nagle niezapowiedzianą zmianę. Miriam martwi się przecież o to, co pomyśli o Niej Józef.
W drugiej odsłonie Niewiasta z Nazaretu postanawia wobec tajemniczego Posłańca zaufać Bogu. Widać, że do tej misji została już w planach Opatrzności przygotowana. Daje się odczuć z klimatu rozmowy, że wychowana została w duchu religijnym. Mając niewiele przecież lat, Maryja rozmawia z Archaniołem, wchodząc w dialog z Bogiem. Nie boi się mówić, że czegoś nie rozumie. Proroctwo Gabriela jest zbyt skomplikowane, by tak po prostu pojąć je rozumowo. Ale nowina, że jej krewna Elżbieta, podeszła już w latach, także spodziewa się potomstwa, uświadomiła Maryi, że Bóg potrafi dokonywać cudów w życiu ludzi.
Na końcu wreszcie Matka Boża wypowiada swoje: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Oddaje się całkowicie Bogu. Nie ma czasu, by odprawić dziesięciodniowe rekolekcje czy kilkuletnią formację duchową. Oddaje się Bogu do dyspozycji od razu, bez dyskusji, w pełnej zgodzie i zaufaniu.
W taki sposób reaguje na Słowo Boże człowiek, który naprawdę zaufał Bogu. W tym spotkaniu zatem objawia się największa tajemnica chrześcijaństwa. Jest nią całkowite oddanie się Bogu i zgoda na Jego prowadzenie.
Niech Maryja, Matka Jezusa i całego Kościoła, odkrywa przed nami tajemnicę przyjaźni z Bogiem. W której nie ma już żadnego „ale” w dojrzewaniu do decyzji o całkowitym oddaniu Mu swojego życia. To jest prawdziwe Boże Narodzenie, gdy Jezus narodzi się w nas, jako jedyny Pan i Zbawiciel.
ks. Bartosz Szoplik |