Zdecydowana większość dziewcząt, które zgłaszają się do Stowarzyszenia Pomocy Dziewczętom im. Eleonory Motylowskiej w Warszawie czy Krakowie, przyjeżdża do miasta z głębokim pragnieniem, by odmienić swoje życie. Często jednak nie wiedzą, co chciałyby w życiu robić, do czego mają predyspozycje, jak zadbać o swoje życie.
– Do stolicy przyjeżdża wiele młodych kobiet, które często pochodzą z rodzin dysfunkcyjnych, z niełatwą historią życia, ze środowisk i miejsc, gdzie na próżno szukać pracy. Przyjeżdżają z nadzieją na lepsze życie, jednak są często zagubione, z wyuczoną bezradnością, licznymi deficytami, bez umiejętności potrzebnych do poszukiwania pracy, bez wiary w siebie i swoje możliwości. Takim dziewczętom staramy się pomóc – mówi Patrycja Dura, pracownik Stowarzyszenia im. Eleonory Motylowskiej, doradca zawodowy i osoba odpowiedzialna za prowadzenie kursów. Choć stowarzyszenie zostało zarejestrowane w 2003 roku, pierwsze kursy aktywizacji zawodowej dla dziewcząt w wieku 18-30 lat rozpoczęły się już w 1999 roku. Jeden z takich kursów właśnie skończył się w hostelu przy ul. Teresińskiej w Warszawie.
Na kursie dziewczęta uczą się jak odkrywać swoje mocne strony i je rozwijać, jak szukać pracy, ale może przede wszystkim jak radzić sobie w codziennym życiu – uczą się gotowania, sprzątania, prasowania. W czasie kursu same też dbają o hostel, dzieląc między siebie obowiązki według grafiku dyżurów.
Kurs trwał trzy tygodnie i skorzystało z niego tym razem 10 dziewcząt z całej Polski. Objął trzy bloki tematyczne: kurs pani domu (jak zadbać o siebie i innych domowników), kurs opiekunki oraz kurs skutecznego poszukiwania pracy. Zajęcia obejmowały różne dziedziny, m.in. prowadzenie domu, praktyczną opiekę nad dziećmi i osobami starszymi, co staje się w Polsce coraz pilniejszą potrzebą. Zanim jednak kurs się zacznie, do stowarzyszenia zgłaszają się – zachęcone przez innych lub dążące do zmian w swoim życiu – dziewczęta.
– Pracownicy stowarzyszenia dostrzegli, że same kursy nie wystarczą, że to dopiero początek trudnej pracy nad budowaniem swojego życia. Dlatego powstały hostele, gdzie dziewczęta po kursie mogą mieszkać do pół roku – pod warunkiem, że w tym czasie z naszą pomocą będą efektywnie szukały pracy. A gdy znajdą – pomagamy w usamodzielnieniu – tłumaczą pracownicy stowarzyszenia.
W stowarzyszeniu dziewczęta mogą liczyć na pomoc specjalistów: pedagoga, prawnika, doradcy rodzinnego, zawodowego itp. A że jest to Stowarzyszenie katolickie, oparte na nauce społecznej Kościoła, dziewczęta mogą rozwijać się także duchowo poprzez udział w dniach skupienia, katechezach czy codziennej modlitwie w hostelach.
Misją stowarzyszenia, jako pozarządowej organizacji pożytku publicznego, jest pomoc dziewczętom w usamodzielnieniu – znalezieniu pracy i zadbaniu o swoje potrzeby oraz przygotowanie do podjęcia kobiecych ról społecznych i założenia własnej rodziny, opartej na Ewangelii. Organizacja podejmuje różne działania, z których kluczowymi są kursy aktywizacji zawodowej i prowadzenie hosteli, gdzie dziewczęta otrzymują wsparcie w czasie podejmowania zatrudnienia i szukania własnego miejsca w wielkim mieście.
Przez kilkanaście lat stowarzyszeniu udało się wyprowadzić na prostą wiele dziewcząt, dziś mających niezłą pracę i własne rodziny. Czasem z wdzięczności pomagają w działaniach organizacji. Pracę stowarzyszenia wspiera także wielu ludzi dobrej woli, służąc swoim doświadczeniem i wiedzą. Organizacja współpracuje ze Zgromadzeniem Sług Jezusa, które m.in. zapewnia bazę lokalową. A pomóc może każdy – przez przekazanie młodym kobietom informacji o stowarzyszeniu, wsparcie finansowe czy odpisanie 1 proc. podatku. I przede wszystkim przez zatrudnienie dziewcząt po kursach. Pracownicy stowarzyszenia rekomendują dziewczęta zgodnie z ich predyspozycjami i umiejętnościami np. do pracy z dziećmi czy osobami starszymi.
Więcej na stronie: www.pomocdziewczetom.pl.
Radek Molenda |