– W krótkim czasie nastąpił nieoczekiwany przełom w stanie chłopca. W drugim dniu od nagłej poprawy przeniesiony został z oddziału intensywnej terapii na zwykły oddział w celu rehabilitacji. Ciężka choroba, która zazwyczaj kończy się śmiercią lub głębokim kalectwem, nie pozostawiła u chłopca żadnych skutków – opowiada s. Paulina Turwoń, prezentka.
Przypadek uzdrowienia chłopca został wybrany jako cud w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożej matki Zofii Czeskiej. Ale takich łask jest więcej. Matka Zofia pomaga w problemach wychowawczych, ratuje rozpadające się małżeństwa, wyprasza u Boga dar potomstwa i często wspiera uczniów w ich szkolnych problemach.
Kim jest s. Zofia, która już 9 czerwca dołączy do grona błogosławionych?
Zofia z Maciejowskich Czeska urodziła się w roku 1584 w średniozamożnej rodzinie ze szlachty małopolskiej. Miała liczne rodzeństwo: pięciu braci i trzy siostry.
– Nie mamy jej czego zazdrościć. Doświadczyła bowiem w swoim życiu wszelkich możliwych nieszczęść. Żyła w kraju ogarniętym przez 60 lat wojną, bardzo wcześnie, po sześciu latach małżeństwa, została wdową, nie mogła mieć własnych dzieci, a na dodatek po śmierci męża wygnano ją z jego majątku – podkreśla s. Paulina.
Pomimo młodego wieku, szlachetnego pochodzenia i urody, nie wyszła drugi raz za mąż. Całkowicie poświęciła się dziełom miłosierdzia, szczególną troską otoczyła sieroty i dziewczęta z ubogich rodzin. Czasy, w których żyła Zofia Czeska, były bardzo trudne: ludzie umierali, kraj nawiedzały klęski nieurodzaju, powodzi, głodu, chorób i wojen. Osierocone dzieci bez opieki i środków pozostawały na łasce albo dalekich krewnych, albo ulic, gdzie często żebrały.
Z własnych funduszy Zofia zorganizowała w latach 1621-27 przy ul. Szpitalnej 18 w Krakowie instytut wychowawczy Dom Panieński Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, zwany także Domem Sierocym. Była to pierwsza w Polsce formalnie zorganizowana szkoła żeńska. Zofia starała się dać swoim podopiecznym jak najlepsze wychowanie i wykształcenie. Pełniła obowiązki przełożonej, wychowawczyni i nauczycielki. Zabiegała także o zabezpieczenie materialne. Zmarła w opinii świętości 1 kwietnia 1650 roku w trakcie organizowania zgromadzenia. Została pochowana w parafialnej świątyni – w kościele Mariackim w Krakowie.
Zgromadzenie Panien Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, czyli siostry prezentki, kontynuuje działalność dydaktyczno-wychowawczą swojej założycielki. Prowadzi szkoły, internaty, przedszkola. Siostry pracują także na Ukrainie.
– Kościół beatyfikuje naszą założycielkę dopiero teraz, po 400 latach, bo może wcześniejszym pokoleniom nie była tak bardzo potrzebna, jak ludziom XXI wieku. W dobie kryzysu rodziny, małżeństwa, wychowania oraz pomieszania podstawowych wartości w naszym życiu matka Zofia ma nam wiele do powiedzenia. Bardzo mocno doceniła i zaakcentowała w wychowaniu wartość domu, który jest i powinien być najlepszym miejscem startu w dorosłe życie. Godne naśladowania jest jej miłosierdzie. Sama organizowała długodystansową i przemyślaną pomoc, szczególnie dla ubogich dziewcząt – odpowiada s. Paulina.
– Najlepszą formą kultu będzie inwestowanie w wychowanie młodego człowieka i troska o to, aby pedagogika matki Zofii nadal była stosowana w naszych szkołach. Chcemy, aby nasi wychowankowie osiągali nie tylko sukcesy naukowe i zawodowe, lecz byli także ludźmi głęboko wierzącymi i szukali w życiu zawsze czegoś więcej. I aby szkoła była dla nich „poszerzonym domem”, jak to określił w 1977 roku kard. Karol Wojtyła w liście do prezentek – podsumowuje s. Paulina Turwoń.
Zobacz także film o bł. Matce Czeskiej
Ewelina Steczkowska |