W łęczyckim Tumie odnajdziemy najwspanialszy dziś zabytek z początków państwa polskiego, bez którego obraz pierwszych wieków Polski nie byłby pełny: archikolegiatę Najświętszej Maryi Panny i św. Aleksego.
Po roku 966 Łęczyca była ze swoim grodziskiem ledwie stolicą jednej z siedmiu prowincji Civitas Chsinesghe – „Grodów Książęcych”, jak w Dagome iudex po raz pierwszy oficjalnie nazwano polskie państwo. Jednak to właśnie o niej mówił Jan Paweł II: „pragnę wspomnieć przede wszystkim prastary Tum łęczycki, który był świadkiem życia Kościoła na tej piastowskiej ziemi, wielu synodów i wielu dokumentów ustawodawczych, które świadczyły o mądrości biskupów, pasterzy Ludu Bożego”.
Te same drzwi
Chrześcijaństwo dotarło do Łęczycy wraz z przybyciem pierwszych na ziemiach piastowskich benedyktynów z czeskiego Břevnova, gdzie biskupem był św. Wojciech. Tu, ok. 150 m na wschód od grodziska, utworzyli opactwo mające wspomagać Płock, tak jak Tyniec – Kraków.
Niedługo jednak benedyktyni tu pozostali, przenosząc się pod koniec XI w. do Mogilna. Rozebrali okazały klasztor i zabrali ze sobą, by mieć budulec na świątynię w nowym miejscu. Pozostawili jedynie fundamenty. Opatrznościowo jednak, kiedy po śmierci Bolesława Krzywoustego w 1138 r. nastąpiło rozbicie dzielnicowe, ziemia łęczycka przypadła – jako oprawa wdowia – księżnej Salomei.
– Księżna zamieszkała w Łęczycy, przyczyniając się do troski książąt o „stolicę ich matki”. A gdy w 1144 r. umarła, synowie, kultywując jej pamięć, dopilnowali ukończenia budowanej z jej woli okazałej świątyni – mówi prof. Ryszard Grygiel, dyrektor Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi, uważany za najznakomitszego znawcę dziejów Łęczycy i współautor trzytomowego dzieła „Początki Łęczycy”.
– Na konsekrację 21 maja 1161 r., której dokonał metropolita gnieźnieński Janik, zjechali się biskupi i książęta. Wchodzili przez te same co dziś drzwi – mówi dzisiejszy proboszcz archikolegiaty ks. Piotr Nowak. Wśród obecnych był książę senior Bolesław Kędzierzawy. – To on właściwie zdecydował w porozumieniu z biskupami, że Łęczyca będzie swoistą międzydzielnicową stolicą, a łęczycka świątynia – pierwszym płonącym zniczem chrześcijaństwa na terenach środkowopolskich – mówi prof. Grygiel.
Zdobiąca portal płaskorzeźba Matki Bożej z Jezusem na kolanach
Odtąd archikolegiata stała się miejscem, gdzie najważniejsze osoby w państwie spotykały się, by omawiać sprawy ważne dla Polski i Kościoła. A miejsce w Łęczycy, gdzie stała, zaczęto z niemiecka nazywać tumem, jako odpowiednik miejsca szczególnego: najważniejszego domu.
– Przyjeżdżano tu nie tylko, by wzmocnić wiarę. Od końca XII aż do połowy XVI w. odbyło się tu 21 synodów – mówi prof. Grygiel – a te zawsze zbierały się tylko w miejscach najważniejszych.
Kolebka polskości
Ten pierwszy synod, z 1180 r., od którego zdaniem wielu historyków rozpoczęły się dzieje parlamentaryzmu w Polsce, przyniósł m.in. rezygnację z zasady senioratu na rzecz dziedziczności tronu oraz uchwałę o sprowadzeniu do Polski relikwii św. Floriana. Zilustrował go Jan Matejko obrazem „W Łęczycy pierwszy sejm. Spisanie praw. Ukończenie rozbojów”.
– Przybywali tu wszyscy, z wyjątkiem Henryka Walezego, polscy królowie. Archikolegiata towarzyszy od 855 lat najważniejszym wydarzeniom z naszej historii, do dziś służąc wiernym jako czynny kościół parafialny. Mimo wielu najazdów – począwszy od 1200. – Litwinów, Tatarów, Krzyżaków itd., aż do 1705 r., kiedy zniszczyli ją Szwedzi, i zniszczeń II wojny światowej, nigdy tak naprawdę nie została zdobyta. I naprawiając jej mury nigdy – w przeciwieństwie do romańskich świątyń Krakowa, Gniezna, Płocka czy Poznania – nie zmieniono jej bryły, przez co jest to najstarsza w Polsce zachowana w swojej bryle świątynia – dodaje z dumą ks. Nowak.